Ekipa z Hinwil nie przełamała swojej posuchy punktowej w Monako mimo względnie niezłych osiągów konstrukcji C46. Doprowadził do tego jednak w pewien sposób pech, jaki napotkał obu kierowców. Nico Hulkenberg utknął w korku za kierowcami robiącymi miejsce swoim partnerom, czego nie omieszkał skrytykować, a Gabriel Borotleto już na początku sporo stracił po przepychance z Kimim Antonellim na wjeździe do tunelu.
Nico Hulkenberg, P16"Miałem dobry start, zyskałem pozycję na pierwszym okrążeniu, ale reszta wyścigu nie potoczyła się tak, jak tego oczekiwaliśmy. Niestety, często utykałem w korku, głównie z powodu zespołów jadących przed nami, które wyraźnie realizowały zagrywki strategiczne. Jechanie trzy do pięciu sekund wolniej na okrążeniu, tylko po to, by otworzyć okna zjazdu do boksów dla swoich kolegów z zespołu, bardzo mnie spowolniło i nie sprawiło, że wyścig był przyjemny. Oczywiście zagrywki zespołowe to część tego sportu, ale z perspektywy wyścigowej - to nie było to, na co wszyscy liczyli. Realnie rzecz biorąc, start z top 10 to chyba jedyny sposób, by tego uniknąć. Nasza strategia i pit stopy były dobrze wykonane, ale niewiele więcej mogliśmy zrobić, by osiągnąć lepszy wynik."
Gabriel Bortoleto, P14
"Monako od zawsze słynęło z ekscytujących kwalifikacji i sesji treningowych, ale same wyścigi często są dość przewidywalne, ponieważ wyprzedzanie jest tutaj prawie niemożliwe. Dzisiaj nie było inaczej, mimo że sport próbował czegoś nowego z regulacjami dotyczącymi opon - to się nie sprawdziło. Zagrywki zespołowe, które się pojawiły, spowolniły tempo, wszyscy jechali cztery - pięć sekund wolniej niż faktycznie potrafią, bez degradacji opon i z zerowymi szansami na wyprzedzanie. Mój wyścig był już od początku trudny po incydencie z Kimim na pierwszym okrążeniu. Szkoda, bo zrobiłem czysty manewr po zewnętrznej w nawrocie i zdobyłem pozycję uczciwie, ale potem on spróbował trochę zbyt optymistycznego ataku w zakręcie ósmym. Pojechał szeroko, a ja, próbując uniknąć zderzenia, uderzyłem w ścianę, niszcząc przednie skrzydło, co ostatecznie zrujnowało mój wyścig. To frustrujące, bo bez tego incydentu moglibyśmy spróbować sami zastosować jakąś strategię zespołową i coś zyskać. Patrząc w przyszłość - będziemy dalej ciężko pracować nad autem i jego ustawieniami. Mamy nadzieję, że pozwoli nam to poprawić pozycje w kwalifikacjach i wyścigu. Regularne awanse do Q2, a czasem walka o Q3, dadzą nam szansę być bliżej walki o punkty."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się