Zespół Mercedesa przed rozpoczęciem sezonu wdrożył serię poprawek do swojego silnika V6 turbo po tym jak podczas testów okazał się on dość awaryjny.

Niemiecki producent, w hybrydowej erze silników V6 stanowi praktycznie wzór niezawodności dla innych producentów, ale przed sezonem 2020 jego silniki sprawiły sporo problemów ekipie fabrycznej, jak i Williamsowi.

W obu zespołach konieczne były wymiany jednostki napędowej. Problemów technicznych z napędem zdołał uniknął zespół Racing Point.

Jednostki, które przysporzyły tylu problemów podczas zimowych testów zostały przetransportowane do siedziby zespołu odpowiedzialnej za ich konstrukcję w Brixworth, a inżynierowie mieli sporo czasu na szczegółową ich analizę.

Problemy silnikowe Mercedesa z pierwszej tury testów pod Barceloną były spowodowane problemem z chłodzeniem układu MGU-H. Do czasu drugiego testu zostały wdrożone stosowne poprawki i podczas ostatnich trzech dni jazd udało się uniknąć podobnych problemów.

Bolid Mercedesa został jednak unieruchomiony przez awarię dwóch łożysk. Niemiecki producent przed GP Australii zdołał je poprawić i potwierdził, że silnik dostarczony do Australii jest zmodyfikowaną jednostką, która miała pierwotnie zadebiutować w tym roku.

Toto Wolff przed pierwszym wyścigiem sezonu mówił: "Jesteśmy zadowoleni, że doświadczyliśmy tych problemów podczas testów a nie weekendu wyścigowego, gdyż mogliśmy wdrożyć poprawki bez żadnych kar."