Charles Leclerc po piątkowych treningach w Spa przyznał, że jest zaskoczony aż tak słabą formą swojego zespołu. Monakijczyk drugi trening zakończył na 15. miejscu, dwa oczka wyżej niż Sebastian Vettel.

Ekipa Ferrari przybywając do Spa spodziewała się "problemów" ze względu na kłopoty z prędkością na prostych, które mocno utrudniły jej tegoroczną walkę w mistrzostwach.

Zespół Ferrari dzisiaj zamuszony był jednak do rywalizacji z zespołami zazwyczaj zamykającymi stawkę. Po południu Leclerc był 15., a Vettel 17. Młodszy z kierowców Ferrari stracił do lidera, Maksa Verstappena, 1,6 sekundy, a do czołowej dziesiątki brakowało mu przeszło 0,8 sekundy.

"Prawdopodobnie stanowi to dla nas zaskoczenie, że jesteśmy aż tak z tyłu, zwłaszcza po drugim treningu" mówił Leclerc. "Sprawdzaliśmy wiele rzeczy. Na początku próbowaliśmy agresywnie ustawić poziom docisku, ale nie pracowało to tak jak chcieliśmy. Zrezygnowaliśmy z tego."

"Obecnie brakuje nam tempa. Musimy ciężko pracować, aby gonić stawkę, ale nie spodziewam się cudów w ten weekend."

"Nie jest dobrze i przykro patrzy się na Ferrari będące tak daleko. My kierowcy jak zawsze chcemy dać z siebie wszystko i właśnie to robię tak samo jak Seb."

Co więcej Leclerc uważa, że ewentualny deszcz w Spa, może tyko pogorszyć sytuację Ferrari.

"W ten weekend mamy duży problem z balansem. Zazwyczaj w deszczu takie problemy stają się jeszcze większe. Myślę, że będzie ciężko jeżeli nie znajdziemy rozwiązania problemów z balansem."

Sebastian Vettel zakończył piątkowe treningi dwie pozycje niżej, za Georgem Russellem z Williamsa.

Niemiec przyznał, że SF100 prowadził się "ciężko", dodając: "Domyślam się, że nie jesteśmy tam gdzie powinniśmy być. Obecnie przyglądamy się opcjom ustawień, które możemy zmienić. Po południu wiele sprawdzaliśmy. Resetowaliśmy wszystko i próbowaliśmy od początku coś innego."

"Jestem przekonany, że jutro będzie trochę lepiej."