Robert Reid postanowił złożyć rezygnację z pełnionej przez niego ważnej funkcji w strukturach FIA. Zadecydowały o tym fundamentalne porzucenie dotychczasowych standardów, jakie panowały w paryskiej instytucji.
Odejście byłego kierowcy rajdowego jest kolejnym kamyczkiem do ogródka Mohammeda Ben Sulayem przed zbliżającymi się wyborami na kolejną kadencję Prezydenta FIA. Chociaż w motorsportowym środowisku nie znalazł się póki co kandydat, który mógłby mu realnie zagrozić, pozycja Emiratczyka co rusz robi się coraz bardziej niepewna.
Sama rezygnacja Reida to jedna kwestia, ale jego mocne oświadczenie pozostawia sporo do myślenia. Do tego trzeba wspomnieć, że dotychczasowy Wiceprezydent FIA - podobnie jak David Richards - nie został wpuszczony na lutowe posiedzenie Światowej Rady Sportów Motorowych po tym, jak zaostrzono klauzule poufności. Richards podjął kroki prawne przeciwko Federacji, a Reid wydał dziś oświadczenie:
"Gdy objąłem tę funkcję [w 2021 roku], miałem służyć członkom FIA, a nie władzy. Wraz jednak z upływem czasu byłem świadkiem stopniowej erozji zasad, których obiecaliśmy się trzymać. Decyzje podejmuje się za zamkniętymi drzwiami z wyłączeniem nawet samych struktur i osób, jakie FIA powinna reprezentować", napisał Szkot w oświadczeniu przekazanym m.in. RacingNews365.
"Moja rezygnacja nie dotyczy samych personaliów, ale zasad. Motorsport zasługuje na odpowiedzialne, transparentne i oparte na swoich ludziach przywództwo. Nie mogę już dłużej w dobrej wierze być częścią tego systemu, który nie odzwierciedla tych wartości."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się