Lojalność Lewisa Hamiltona wobec McLarena może zostać wystawiona na próbę, gdy napędzany silnikami Mercedesa zespół przestanie budować zwycięskie samochody.
Tak przynajmniej uważa David Coulthard, który w tym roku zakończył wieloletnią karierę w Formule 1. Szkot jest przekonany, że słowa Lewisa o chęci spędzenia całej kariery w Woking są zwyczajnie śmieszne."W kwestii prób wygrywania wyścigów, niemądrym byłoby zostać w McLarenie, jeśli samochód nie będzie miał osiągów."
Coulthard jest przekonany, że zapewnianie o chęci spędzenia całej kariery w jednym zespole jest przejawem próżności i powierzchownego spojrzenia na przyszłość.
"On chce wygrywać i można oczekiwać takich słów w tej chwili, gdyż jest na szczycie. Uważam jednak, że nie powinien mówić o przyszłości pomijając czerpanie radości ze zdobycia tytułu i chęć walki w przyszłym roku. Nikt z nas nie wie, co przyniesie przyszłość."
11.11.2008 10:43
0
i tu sie trzeba z dziadkiem zgodzic:)
11.11.2008 11:08
0
Hamilton po prostu miał szczęście że trafił do Mclarena. No i zgadzam się z DC już w przyszłym sezonie okaże się kto jest dobrym kierowcą
11.11.2008 11:41
0
no ma racje i to bardzo.. on od poczatku był w dobrym zespole, i jakby mu dali wolniejsze auto to miałby naprawde chłopak schiza.. zle mu nie zycze ale faktycznie coulthard ma racje
11.11.2008 11:47
0
to prawda ham bedzie chcial caly czas zdobywac tytuly jak samochod bedzie zawodzil to jego lojalnosc wobec mclarena bedzie wystawiona na probe
11.11.2008 11:48
0
Schize to on będzie miał już za pół roku, jak zacznie oglądać tylny spojler Alonso (o ile renówki zaczną tak jak skończyły...) Każdy wie, że tytuł łatwiej zdobyć niż obronić. Kiedy konkurencja wzrośnie, to szybkie auto może Hamiltonowi nie wystarczyć.
11.11.2008 11:58
0
hehe a ja bym chciała zobaczyć postawę Lewisa jak bolid McL już nie będzie taki extra. Jak na dzień dzisiejszy to ja nie wyobrażam sobie Hamiltona gdzie indziej, jak dla mnie to on i zespół to jedność
11.11.2008 12:05
0
Rozmawiamy o genialnym kierowcy. Hamilton nie wygrał tytułu tylko dzięki szybkiemu samochodowi. Sami rywale opowiedzieli się za faktem iż Lewis jest ekstremalnie szybki, a szybkośc wypływa z jego stylu jazdy, który przypomina Schumachera czy nawet Sennę. Posiłkuję się opiniami wielu fachowców w tej kwestii, oraz własnymi obserwacjami. Nawiązując do wypowiedzi DC zgadzam się z nim całkowicie. Tak jak wszystko na świecie, również w F1, okres dominacji, czy bycia w ścisłej czołówce kiedyś się kończy. Wie o tym Ferrari i Mclaren również się o tym przekonał. Sezon 2007 był de facto eksplozją formy "srebrnych strzał" i powrotem do walki o tytuły mistrzowskie. Ferrari również wyszło z kryzysu wraz z przyjściem Schumachera. Ale i w Maranello widoczny jest powolny spadek formy. Dlatego Hamilton, wraz z przyjściem słabego sezonu Mclarena, będzie rozglądał się za innym, bardziej konkurencyjnym zespołem. I wcale nie musi to byc Ferrari :-) Pozdrawiam!
11.11.2008 12:44
0
bo to czeba wziąc kartke i hamowi narysowac bo on nie zajarzy ze jak bedzie bolid słaby to nie bedzie mógł na prostych wszystkich wyprzedzac i bedzie dupa a nie mistrzostwo
11.11.2008 12:52
0
Smola wiele racji jest w tym co mówisz, wódki Ci dać :) Aczkolwiek myślę, że jednak bolid miał tu decydujące znaczenie i już pierniczył cały tam silnik czy skrzynię ale popatrzcie jak on się prowadził, wręcz idealny balans i przyczepność. Po prostu McLaren od 2007 roku robi bolid pod konkretnego kierowcę, Lewis wchodzi w projekt wozu jak silnik 2,4 :) Inni budują samochód tak do końca nie wiedząc kto będzie w nim siedział. Suma sumarum - wsadź Hamiltona do takiego samego bolidu, jak Alonso, Vettela, Kubicę to nie będzie się na ich tle wyróżniał niczym szczególnym.
11.11.2008 13:22
0
By w sezonie 09 psul sie bolid HAM...
11.11.2008 17:39
0
ale was boli że Hamilton jest najlepszy. Qbus81 wsadź massę albo raikkonena do force india i zobaczysz co te łazy są warte
11.11.2008 18:56
0
Hamilton_Mistrz, masz rację, widać że ich to boli... Ciężko jednak powiedzieć, który kierowca jest najlepszy a który najgorszy, bo aby to określić trzebaby ich wsadzić do takich samych bolidów. Po Hamiltonie widać natomiast ze ma ogromny talent i wielkiego ducha do walki. Ale wy udajecie ze tego nie widzicie bo boli was to, że ktoś kogo nie lubicie jest teraz numerem jeden. Z tobą Hamilton_Mistrz, zgadzam się tylko w jednym punkcie, a widać że przez Ciebie z kolei przemawia nienawiść do Ferrari. Po pierwsze, Massa i Raikkonnen to nie łajzy, bo potrafią swoje. Ogólnie mówiąc, zachowujecie się jak dzieci...
11.11.2008 20:13
0
Ja osobiscie nie mam nic do Hamiltona jednak jestem przekonany że nie jest zadnym wyjatkowym kierowca,ktos kto bardzo szybko sie wybija bardzo szybko tez sie wypala,przyszly sezon nie nalezy do Maclarena duzo namiesza napewno Renault
11.11.2008 20:16
0
ale wy od razu bierzecie do siebie teksty emeryta - teraz juz są "ogórki" w F1 , a dla Coultharda to nawet dom starców, dopóki nie wyhamuje "speeda" od życia w teamie - juz wcześniej jego "złote myśli i uwagi" były godne pamietnika weterana .....bełkot o niczym
11.11.2008 20:24
0
Nie do końca zgodzę się z twoim postem Qbus81. Patrząc na sezon 2008, na formę Mclarena i Ferrari, na niezawodnośc jednostek napędowych, oraz personelu mechaników w obu zespołach widac, że Ferrari przegrało z kretesem. Trzeba powiedziec sobie uczciwie, że to w Maranello a nie w Woking powstał lepszy bolid. Z tą ilością wpadek co Ferrari, Mclaren nie zdobyłby mistrzostwa w klasyfikacji kierowców. Czyli mielibyśmy na koniec sezonu dublet Ferrari w oby klasyfikacjach. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dwa pierwsze stopnie podium "mieniłyby" się kolorem czerwonym. Wystarczy przyjżec się bardzo przeciętnej postawie Raikkonena, fatalnym początku sezonu Felipe. Mimo to, zdobyli tytuł w klasyfikacji konstruktorów. Dlatego warto sobie zadac pytanie, co dało Lewisowi tytuł mistrza? Pozdrawiam.
11.11.2008 20:49
0
I trudno się z Coulthardem nie zgodzić - tym bardziej , że mistrzostwo zdobył rzutem na taśmę tj. na ostatnich 500 metrach w sezonie. Wyznanie dość pochopne - moim zdaniem........To tak , jakby szesnastolatek ślubował dozgonną wierność - może się zdarzyć , ale rzeczywistość jest bardziej okrutna.
11.11.2008 21:50
0
Nie chcę przesadzać ale wielu "odstających" kierowców startujących w F1, gdyby znalazło się za kierownicą McLarena, Ferrari lub nawet BMW, czyli bolidach ze ścisłej czołówki, to z pewnością pokazaliby swoje umiejętności ze znacznie lepszej strony. Takich "Hamiltonów" byłoby zapewne kilku.
11.11.2008 22:32
0
ad.Shotgun - podzielam Twoje zdanie, ad. smola - niedorzecznością jest pisać, że Ferrari przegrało (z kretesem) - Ferrari WYGRAŁO aniele! Jest najsilniejszym zespołem F1 - z faktami się nie dyskutuje więc dlaczego kopiesz się z koniem? ZUPEŁNIE inną sprawą jest mistrzostwo kierowców i jego kulisy/ pisałem o tym wiele razy w opiniach - MCLM stoi puki co na 1 nodze więc ... pomyśl sam. ad. 2008-11-11 18:56:20 sivshy - ma ogromny talent i wielkiego ducha do walki - to na pierwszy rzut oka trafne stwierdzenie, powtarzane przez wielu, ale ... obserwując bardzo uważnie jego osobę, wyścigi, wypowiedzi, zachowania i porównując z RK jestem pewien, że Kubica ma tego ducha większego. Niektórzy inni kierowcy pewnie też. Nie wyobrażam sobie Hamila krytukującego i walczącego z taką determinacją o wykorzystanie (może jedynej ) szansy na mistrza jak to robił Kubica z BMW (za to ma u mnie duży szacunek). A tym bardziej nie wyobrażam sobie Hamila w takiej akcji wobec zespołu, który (nie jak MCLM, który jest jego ojcem i matką 2in1) przez 5 miesięcy wyraźnie pomaga partnerowi z zespołu (Nick) a drugiego traktuje trochę per noga. Hamil w takiej sytuacji ZGINĄŁ BY!! To jest prawdziwy DUCH WALKI. Pzd.
11.11.2008 23:58
0
Robercie drogi... czytaj ze zrozumieniem. Nie napisałem że Ferrari przegrało (tytuł - bo tak to zrozumiałeś wnioskuję), lecz rywalizację na tle niezawodności jednostek napędowych i personelu. Pozdrawiam serdecznie.
12.11.2008 09:48
0
Tak jak pisałem na początku sezonu, tylko katastrofa mogła spowodować, że Ferrari by nie wygrało. No i tych katastrof było całkiem sporo. A co do jakości Hamiltona jako kierowcy, to starczy go porównać z Kovalainenem, który jeździł w takim samym bolidzie, no może trochę mniej dopieszczonym i ustawionym, ale jednak... HAM jest naprawdę dobrym kierowcą, sprawdzał się w trudnych, stawianych mu zadaniach (np. wyścig na 3 pit-stopy) i w jeździe w deszczu, która to umiejętność cechuje dobrych kierowców. Nie potrafi się w pełni kontrolować i popełnia głupie błędy, ale Anglicy go kochają za walkę i styl jazdy. Brazyliczycy Sennę kochali za to samo, mimo że przegrał z Prostem w McLarenie walkę o dwa tytuły i starał się na siłę wygrać w każdym wyścigu, przez co często odpadał mimo wywalczenia wcześniej PP, a jednak został zapamiętany jako najlepszy kierowca w historii. Pytanie tylko, czy z dojrzałością przyjdzie do Hamiltona osobowość Senny, za co był tak uwielbiany, czy osobowość Schumachera, za którą ten był tak znienawidzony.
12.11.2008 10:52
0
ad Smola - rozkładając na czynniki elementarne Twoją wypowiedź - 4 elementy wymieniasz : sezon 2008, forma MCLM i SF, niezawodność jednostek nap, niezawodność personelu. - w tym rachunku matematycznie jest 2:2 , Z tekstu nie wynika jasno , że chodzi o niezawodność itp(językowo świadczy o tym powtórzenie na/na - stawiające poszczególne człony wypowiedzi na równi); to dodajesz w drugim poście komentując mnie. Choć sam duch Twojej wypowiedzi jest mi bliski. pozdrowienia.
12.11.2008 11:35
0
Hamilton to ma tych przyjaciół.
12.11.2008 13:04
0
ad, ssupras - bardzo ciekawe Twoje ostatnie zdanie, to rzeczywiście pytanie fundamentalne na dalsze sezony przy osobie LH. Jeśli w stronę Senny, to może być prawdziwie wielkim mistrzem. Ja mam jednak wrażenie, że w tak niezdrowej (bedę sie przy tym upierał) relacji - Hamil- MCLM trudno mu będzie dojrzewać w stronę Senny. Zobaczymy
15.11.2008 17:58
0
A niech tam sobie zostaje nawet 20 lat, byle by nie został więcej majstrem
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się