WIADOMOŚCI

Symonds uważa, że duża degradacja opon nie sprawdziła się w F1
Symonds uważa, że duża degradacja opon nie sprawdziła się w F1
Pat Symonds twierdzi, że Formuła 1 poszła w złym kierunku, prosząc firmę Pirelli o stworzenie opon, które szybko się zużywają.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg
Ogumienie to jeden z najgłośniejszych tematów w Formule 1 od kilku lat. Często wymienia się je jako ten czynnik, który ma wpływ na gorsze widowisko.

F1 od kilku lat prosi jednak Pirelli o przygotowywanie ogumienia, które będzie miało wysoką degradację. Na początku producent miał bardzo agresywne podejście, ale w erze hybrydowej stało się ono łagodniejsze.

Obecnie, oprócz zamieszania z grubością bieżnika, problemem jest oszczędzanie. Kierowcy nie chcą jechać szybciej, by nie musieć wykonywać dodatkowych pit stopów, które pogorszą ostateczny czas wyścigu. Gdy któraś ekipa jest w stanie przycisnąć i dobrze obchodzi się z oponami, widowisko poprawia się.

Pat Symonds sądzi, że kierunek, jaki Formuła 1 wyznaczała Pirelli, był błędny.

"Myślę, że prosiliśmy Pirelli o nieodpowiednie rzeczy w ostatnich kilku latach. Duża degradacja nie jest tym, czego potrzebujemy."

Brytyjczyk uważa, że przed sportem stoi zawiły problem, dotyczący tego, jak zachowywać powinno się nowe ogumienie. Od sezonu 2021 w F1 wykorzystywane będą 18-calowe felgi. Najpierw, czyli już w 2020 roku, sprawdzi je Formuła 2.

"Nadal nie mamy danych, które jasno to określą. Robimy wiele symulacji. Można zrobić wiele rzeczy. Wierzymy, że pit stopy są ważne w Formule 1. Fanom podobają się te operacje, trwające około 2 sekund. Chcemy utrzymać taki poziom pit stopów. Można dość łatwo stworzyć oponę jak w Le Mans, na której można jechać i jechać, ale wtedy stracimy pit stopy."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

16 KOMENTARZY
avatar
Chopin1995

17.07.2019 18:27

0

Rozwiązanie jest oczywiste. Zrobić opony, które wytrzymają setki kilometrów, a żeby zmusić zespoły do pit-stopów powrócić do tankowania, o czym przebąkuje już Jean Todt. Zawsze uważałem, że tak szybko niszczące się opony są wymuszone i sztuczne. Drogowe samochody jeżdżą tysiące km na tych samych oponach, a w F1 opony wytrzymują kilkadziesiąt km... w sporcie, który mamy uważać za szczyt motosportu, gdzie używa się najwyższych, czasem kosmicznych technologii. Czyż to nie jest dziwne? Wystarczy ustalić wielkość zbiorników paliwa na 30 albo 50 litrów i będzie git.


avatar
czuczo

17.07.2019 22:01

0

Jaka szybka degradacja? Były wyścigi nie możliwe do przejechania na jeden pit stop, a jednak wielu kierowców tak pojechało. To logiczne, że zespoły szukają takich ustawień aby zjechać tylko raz do boku. Znów ślepa uliczka. Tankowanie, skończyć z czasowym, limitowanym zużyciem paliwa, zestaw opon na kwalifikacje bez przepisu startowania do wyścigu na oponach z Q2 i nowe komplety opon na wyścig.


avatar
ahaed

17.07.2019 22:53

0

@2. Pełna zgoda. Tankowanie. Opony: 2-3 producentów. Brak limitu przepływu paliwa. Brak zakazu nowinek technicznych typu: dmuchane dyfuzory itd. Jeżeli ktoś nie nadąża, to pora odejść z F1. Aktywne zawieszenia..itd. Bajka. Ale... Ale.. jest ferrari, które ma prawo veta. Bzdura. Albo są wszyscy równi, albo niech ferrari zrobi swoją serię.


avatar
TomPo

17.07.2019 23:42

0

Opony powinny byc na tyle wytrzymale by wytrzymywaly 100% cisniecia przez caly stint. Tak wiec nalezy wprowadzic 2 obowiazkowe pit-stopy i niech cisna. I tutaj zgoda, ze w parze za tym musialoby isc zwiekszenie limitu paliwa. Do tego lzejsze bolidy, mniejsze przednie skrzydla, uwolnienie aero oraz zawieszenia (robcie co chcecie). Ale jak to @3 ahead napisal... jest Ferrari i takie cos w zyciu nie przejdzie. Merc tez im przyklasnie, ze nalezy tak wszystko ograniczyc, by to jednostka byla mozliwie najwazniejsza i tylko ja mozna bylo rozwijac bez konca.


avatar
bandyta

17.07.2019 23:56

0

generalnie to założenie o szybko zuzywających sie oponach było słuszne tylko napotkało na inny problem -limit paliwa.Zakaz tankowania wprowadzono w 2010 roku ale bez limitu i do 2013 roku niewiele było wyścigów na 1 stop.Zawsze były to 2-3 stopy.Odkąd wprowadzono limit to przestano jeździc na maxa,zaczeło sie oszczedzanie paliwa i co za tym idzie opon,bo było słabe tempo czasami wolniejsze nawet o 10 sec od PP.Nawet na oponie kwalifikacyjnej dawało sie przejechac 20 okr,a gdyby na niej cisneli to 3-4 okr i po oponach. Od 2014 roku bardzo rzadko w wyscigach w użyciu były twarde opony,były to sporadyczne przypadki,w tym sezonie gdy dostali wiecej paliwa to opona twarda stała sie głowna opona,uzywaną nawet w Monaco,bo tylko na niej mozna cisnąć w wyścigu.Opona miekka i posrednia dalej słuzy tylko do dojeźdźania


avatar
giovanni paolo

18.07.2019 09:59

0

3. 4. że też takie taletny marnują się na forum kiedy mogliby robić zawrotną karierę w FIA oczywiście wszystko co najgorsze w przepisach to Ferrari, bo jako jedyny zespół jest od samego początku istnienia F1, jak ktokolwiek śmiał im dać coś takiego jak prawo veta? oni ciągle używają prawa veta by robić przepisy pod siebie i zgarniać wszystkie możliwe tytuły i im się to udaje


avatar
FabLemon1947

18.07.2019 10:45

0

Poraz kolejny mówię. Zostawić tylko jedne rodzaj mieszanki i po problemie


avatar
Wiltordd

18.07.2019 11:05

0

@6 dokładnie, nie tylko w FIA ale w samych zespołach - najlepsi mechanicy, stratedzy, konstruktorzy, ksiegowi są z naszego forum. OCZYWISCIE najlepszymi są kierowcami , przecież w F1 potrafi tylko jeździć HAM i VER. Reszta to przypadkowi ludzie i paydriverzy.


avatar
TomPo

18.07.2019 11:34

0

@8 to jest opinia wiekszosci kibicow z calego swiata. Kibice chca sciagania sie, rywalizacji, walki kolo w kolo, wyscigu technologicznego. Nie chca procesji, oszczedzania, zarzadzania, kalkulowania. Ostatnie 2 wyscigi i walka RBR z Ferrari to jest to, czego kibice oczekuja. Obecne przepisy na go generalnie nie pozwalaja i kierowca zamiast sie scigac to zarzadza bolidem. Jeden jedyny temat obecnie poruszany podczas wywiadow itd to sa opony, ich zuzycie oraz temperatury. Serio trzeba byc mechanikiem, strategiem, konstruktorem czy ksiegowym zeby dojsc do tak oczywistych wnioskow? Czy ty myslisz ze FIA nie doszla juz dawno do takich samych wnioskow? Myslisz ze nie wiedza, co sadzi wiekszosc kibicow na swiecie, albo o czym mowia media? Po prostu jest walka pomiedzy polityka, wplywami i pieniedzmi duzych ekip, a tym czego moze by i chciala FIA czy bardziej Liberty. Po prostu wystarczy wlaczyc tzw logiczne myslenie - ale to jest wypleniane ze spoleczenstwa z pokolenia na pokolenie, z tego co obserwuje.


avatar
StaryCap

18.07.2019 12:20

0

@3, chciałbyś oglądać ten sport bez Ferrari ? Mnie jakoś nie specjalnie by przyciągał. Został by Mercedes (producent limuzyn), RedBull (producent napojów energetycznych), Renault (producent CLIO), Williams (nadzień dzisiejszy producent wózka sklepowego), Haas (szukają póki co zagubionych pieniędzy), AlfaRomeo (testowa marka Ferrari), ToroRosso (testowy wynalazek napoju energetycznego), ForceIndia (więcej długów się nie da). Średnio to wygląda, bez Ferrari, czyli bez producenta znakomitych samochodów sportowych.


avatar
krajek

18.07.2019 13:37

0

StaryCap. Pewnie że bym chciał oglądać F1 bez ferrari. I tak ten producent jak to nazwales limuzyn leje czarnego konika od 6 lat regularnie. Wcześniej lal go ten producent napojów. 11lat posuchy dla tego wielkiego producenta superaut to mega potwarz. Ferrari wygrywalo gdy Merca nie było teraz już jest A resztę sam znasz. Ps Mercedes produkuje mega samochody sportowe wystarczy zagooglowac.


avatar
TomPo

18.07.2019 17:07

0

@10 Jesli mialoby to miec wplyw na obraz F1 (a mialoby ogromny) to wole F1 bez Ferrari. Psuja ten sport i wiecej z tego szkody niz pozytku. W sporcie nie ma miejsca na swiete krowy. A mam cos dziwne wrazenie, ze gdyby olac Ferrari, wprowadzic zmiane na sile, nawet kosztem ich odejscia, to nagle ilosc kibicow ogladajacych F1 przestalaby spadac, wiec i wplywy z reklam, transmisji itd zaczelyby rosnac.


avatar
Del_Piero

18.07.2019 18:15

0

@12. TomPo Jeśli naprawdę myślisz, że odejście Ferrari nie sprawi, że oglądalność i liczba kibiców spadnie, a wpływy zaczną rosnąć, to gratuluję optymistycznego myślenia. Ferrari to największa marka w F1 i mają taką rzeszę fanów, o której inne zespoły mogą tylko pomarzyć. Wiem, że nic odkrywczego nie piszę, ale ma to duże znaczenie. FIA przez lata ustanawiała przepisy pod najlepszych i pozwalała im na wpływy. Ferrari czy tam Mercedes nie są nic temu winni. Winni są ci, którzy do tego doprowadzili. Prawo weta nie wzięło się ot tak. Nie można tak po prostu olać. Niestety, ale tak jest.


avatar
TomPo

18.07.2019 22:28

0

@13 a to zupelnie inna kwestia. Dlatego tez powtarzam, ze ostatnia dekada rzadow Berniego to najgorsze co moglo spoktac F1. Mamy prawa veta, mamy swiete krowy, najsilniejsi decyduja o przepisach, mamy zapchajdziury satelicki, mamy chory podzial kasy, a na koncu mamy nudne tory, ale za to w bogatych krajach, bo te tradycyjne, na ktorych sa piekne wyscigi (ostatnio Austria, czy UK), sa wypierane przez bogatsze Tilkedromy.


avatar
Del_Piero

18.07.2019 22:46

0

@14. TomPo Piękność wyścigu to według mnie jest bardziej kwestią różnic poziomu między zespołami, aniżeli ich "tilkodromości". W Austrii Mercedes nie był tak konkurencyjny jak zawsze, a lepiej sobie radziły Ferrari i Red Bull które mają podobne osiągi, tylko przez Gasly'ego tego nie widać. W UK Mercedes znów wrócił do formy, ale HAM i BOT dali kawał dobrego ścigania na początku a walka o dalsze miejsca była ciekawa, bo znów Ferrari i RBR mieli podobne osiągi, a reszta niedobitków na czele z McL, Renault i Alfą też wykazywała niewielkie różnice między sobą i dlatego RIC, SAI, RAI dali też pokaz jazdy między sobą. A co do kwestii podziału na bogatych i biedniejszych, to wydaje mi się, że to istniało od zawsze. Pytanie na ile to była zawsze kwestia wpływów. Zawsze jest jeden zespół dominujący, lub dwa/trzy rywalizujące ze sobą i cała reszta, którą stać tylko na punktowanie lub zwyczajne dojeżdżanie.


avatar
Reseller

22.07.2019 10:26

0

@3, @4 - macie rację - tak samo jak przedpiszcy :-) Zdejmując limit przepływu paliwa, umożliwiając ciśnięcie tempem kwalifikacyjnym na każdym okrążeniu wyścigu to myślę, że nawet mocno wytrzymałe opony a nie takie, które są sztucznie osłabiane żeby mocno degradować nie wytrzymają całego dystansu żadnego wyścigu. Pitstopy wyjdą w sposób naturalny. Im większy docisk w bolidzie, możliwość pokonywania zakrętów z większymi prędkościami samo z siebie spowoduje większą degradację. Niech już sobie zespoły ustawiają strategie - albo ciśniesz na maksa i siłą rzeczy robisz dwa pitstopy albo oszczędzasz opony jadąc wolniej i robisz tylko jeden obowiązkowy pit. A może uwolnić też obowiązek wymiany opon? Wolniejsza, twarda opona na której można przejechać cały dystans wyścigu bez wymiany? Ciekawe, czy któryś zespół by się na takie rozwiązanie odważył? Jak najbardziej jestem za powrotem to tankowania - jest ryzyko jest zabawa. Kierowcy i tak ryzykują (kiedyś nawet bardziej) wprowadzić zunifikowany sposób i sprzęt do tankowania minimalizujący zagrożenia z tym związane i uniemożliwiające użycie stetoskopu do "zyskania czasu na tankowaniu". Czy takie tankowanie będzie bardziej niebezpieczne niż mechanik Haasa dokręcający koła? Nie sądzę.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu