Daniel Ricciardo po sięgnięciu po pierwsze podium Renault od czasu powrotu francuskiego producenta do Formuły 1 zdradził, że jego obecny szef będzie musiał zrobić sobie tatuaż z "niemieckim motywem".

O zakładzie Ricciardo z Cyrilem Abiteboulem zrobiło się głośno na początku sezonu. Australijczyk zdążył zdradzić już, że w przypadku jeżeli stanie na podium w tym roku z Renault to on wybierze motyw, a jego szef będzie mógł wybrać miejsce i rozmiar "ozdoby".

Ricciardo już kilka razy był bliski stanięcia na podium w tym roku, ale po raz pierwszy swoją szansę wykorzystał na historycznym torze Nurburgring, gdzie kierowcy ze względu na zmienne warunki mieli do swojej dyspozycji zaledwie jeden trening przed czasówką i wyścigiem.

Zawodnik Renault po wyjściu z bolidu przyznał, że tatuaż będzie związany z miejscem, w którym zdobył podium.

"To dzieje się naprawdę. Dojdzie do tego" mówił. "Będziemy musieli trochę pomyśleć, ale pewnie będzie to coś związanego ze mną, ale z niemieckim smaczkiem."

"Chodzi oczywiście o miejsce, w którym tego dokonaliśmy. Mogę uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, że będzie to też coś tradycyjnego związanego z Niemcami."

Dzisiejsze podium jest pierwszym podium Renault od czasu powrotu producenta do Formuły 1 w 2016 roku. Jest to również pierwsza wizyta Australijczyka na podium od czasu GP Monako 2018.

Ricciardo nie krył, że powrót na podium F1 po tak długim okresie nieobecności na nim stanowi dla niego zupełnie nowe doświadczenie.

"Minęło trochę czasu" mówił. "W zasadzie to czuję się jakbym ponownie zdobył pierwsze podium. Myślę, że minęło już z dwa i pół roku. To miłe uczucie, dające odrobinę świeżości."

"Jestem przeszczęśliwy i cieszę się, że inni też są zadowoleni: długo na to czekaliśmy. Myślę więc, że teraz wszyscy się w tym zatopimy."