Wyścig w Dżuddzie okazał się kolejnym bolesnym doświadczeniem dla Lewisa Hamiltona w barwach Ferrari.
Brytyjczyk po GP Arabii Saudyjskiej ponownie miał minorowy nastrój, twierdząc, że ma "zero pozytywów" do wyciągnięcia po tej rundzie, a co gorsza przyznaje, że nie bardzo widzi szanse na rychłą poprawę tego stanu rzeczy i cały sezon może tak wyglądać.
Transfer Hamiltona do Ferrari z Mercedesa odbił się szerokim echem w mediach na całym świecie. Siedmiokrotny mistrz świata po cichu z pewnością liczył na to, że w czerwonych barwach uda mu się sięgnąć po coraz bardziej odległy ósmy tytuł mistrzowski.
Na mecie wyścigu w Dżuddzie Brytyjczyk tracił jednak do swojego zespołowego kolegi aż 31 sekund, aby finiszować na siódmej pozycji. Różnica ta była największą różnicą między zespołowymi partnerami, którzy ukończyli wczorajszą rywalizację.
Sezon 2025 zaczyna więc przybierać nieciekawy obrót dla 7-krotnego mistrza świata, który po zwycięstwie w kwalifikacjach do sprintu w Chinach i samym sprincie zalicza coraz większa stratę do Charlesa Leclerca, który wczoraj sięgnął po pierwsze w tym sezonie podium dla Ferrari.
W wywiadzie dla Sky F1 Hamilton stwierdził, że "nie było ani jednej sekundy", gdy czuł się komfortowo w swoim kokpicie, dodając jednocześnie: "Jasne jest iż bolid stać na finisz na trzecim miejscu. Charles wykonał świetną robotę. Nie mogę więc winić auta."
Stojąc przed dziennikarzami reprezentującymi prasę Hamilton wypowiadał się w równie przygnębiającym tonie, twierdząc, że ma "zero" pozytywnych wniosków do wyciągnięcia po tym wyścigu.
"Nic pozytywnego z dzisiejszego dnia. Poza Charlesem, który stanął na podium co jest świetnym wynikiem dla zespołu" mówił.
"[Z mojej strony] to było okropne. Naprawdę okropne. W ogóle nie sprawiało przyjemności. Tylko się ślizgałem. Na pierwszym przejeździe ogromna podsterowność, samochód nie skręcał. A potem ogromne zużycie opon. Na drugim przejeździe balans był trochę lepszy, ale nadal kompletny brak tempa. Tak, było bardzo źle."
Co gorsza utytułowany kierowca nie jest w stanie wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy: "Mam problem, żeby wyczuć bolid pod sobą. Ale nie ma jednej konkretnej rzeczy. Nie da się powiedzieć: hej, to jest ten problem."
Osiągi bolidu Ferrari mimo zbudowanych dużych nadziei przed sezonem ogólnie pozostawiają wiele do życzenia. Hamilton zapytany czy jest coś czego może nauczyć się od Leclerca, który lepiej zna konstrukcję Ferrari, odpierał: "To znaczy, on jeździ tym samochodem od dawna, więc na pewno zna go bardzo dobrze. W danych na pewno jest mnóstwo informacji."
"Szczerze mówiąc, to w danych nie wygląda na jakieś ogromne różnice. Po prostu… ja przejeżdżam zakręty wolniej."
"Mamy trochę inne ustawienia, muszę sprawdzić, czy to jego ustawienie bardziej odpowiada bolidowi. Tak, on i jego zespół zdecydowanie radzą sobie lepiej."
Hamilton przyznaje, że nie widzi też szybkiego rozwiązania swoich problemów. Spodziewa się trudnego występu za dwa tygodnie w Miami i ogólnie zaczyna oswajać się z myślą, że cały jego sezon może tak wyglądać.
"W kwalifikacjach chodzi o to, żebym to ja wydobył osiągi. Ale dziś w wyścigu próbowałem wszystkiego, a samochód po prostu nie chciał jechać szybciej" tłumaczył. "Myślę, że w Miami też będę się męczył. Nie wiem, jak długo jeszcze to potrwa, ale na pewno jest to bolesne."
Zapytany, czy czekają go kolejne tygodnie, a nawet miesiące "męczarni" odpierał: "W tej chwili nie ma rozwiązania. Więc... tak już będzie do końca sezonu. Będzie bolało."
21.04.2025 12:36
1
0
Chciał kończyć karierę w czerwonym kombinezonie i nie można się dziwić, Ferrari to najwspanialszy zespół świata 😍 Ale nie zawsze wygrywa i jest jak jest. Trzeba zakasać rękawy i robić swoje.
21.04.2025 20:24
1
0
Zmiana zespolu to nie jest latwa sprawa. Przekonal sie o tym VET, RIC, SAI, a teraz i HAM.
Chlop ma do tego juz 40 lat, wiec przestawianie sie moze byc o wiele ciezsze. To moze byc Jego ostatni sezon w F1. Swoje juz w sumie zrobil.
21.04.2025 23:48 zmodyfikowany
1
0
hamilton jeździ jak rok temu w mercedesie, a ludzie dorabiają ideologię, że przesiadka trudna. Ludzie! opamiętajcie się. Tylko ktoś naiwny brał inny scenariusz pod uwagę, niż że Leclerc będzie zdecydowanym liderem zespołu. Jakim cudem Leclerc miał przegrywać z anglikiem, jak russel mu dał popalić? Jest dokładnie tak jak miało być. Będą przebłyski raz na jakiś czas typu sprint w chinach i to wszystko, na co stać hamiltona przy obecnych regulacjach oraz wieku. Jak ferrari faktycznie przyspieszy, to pewnie nawet jakaś wygrana się trafi, ale nie ma tutaj mowy o żadnej regularnosci. Nie wiem w sumie też, co się tak hamilton dołuje tym. Jak tak dalej pójdzie, to zakonczy kariere po tym sezonie. Jeśli bedzie takie samosądy wykonywał co wyścig.
22.04.2025 10:39
1
1
Niepotrzebnie Lewis się dołuje niech się skupi tylko na jeździe.Gadanie że inny samochód to brednie Leclerc przyszedł do Ferrari też z innego zespołu a od razu ogarnął Vettela to samo Alonso przesiadając się z Ranault do McLarena nie miał problemu ze zmianą auta więc to tylko gadanie.
22.04.2025 12:38
1
0
Sytuację ma nie ciekawą, ale w sumie czego się spodziewał? Ferrari od lat jest w ogniu krytyki, mają wszystkie karty po swojej stronie a i tak nie potrafią przekuć tego w sukces na torze. Są tam gdzie byli od lat, więc tu Hamilton nie może być rozczarowany.
Druga sprawa to wewnętrzna rywalizacja z Leclerkiem. To jeden z najlepszych zawodników w stawce, mający już spore doświadczenie a Hamilton ma jednak te 40 lat. Trudno było oczekiwać, że nagle wskoczy w czerwony kombinezon i skopie tyłek młodemu.
Podsumowując - Hamilton jest tam, gdzie należało się spodziewać, że będzie. Nie za nisko i nie za wysoko, w sam raz jak na zakończenie kariery.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się