Lewis Hamilton w jednym z wywiadów przyznał, że warunki jakie panowały na torze przed sobotnim sprintem o mały włos sprawiły, że rozbiłby swój samochód przed sprintem w podobny sposób, jak zrobił to jego kolega zespołowy Charles Leclerc.
Monakijczyk nie wystartował w sobotnim sprincie przed GP Miami, ponieważ rozbił swój bolid jeszcze przed startem rywalizacji, gdy wyjeżdżał na pola startowe. Charles przez ogromną ilość stojącej wody stracił panowanie nad swoim samochodem jadąc po prostej za zakrętem nr 10.
Hamilton stwierdził, że niewiele brakło, aby on w podobnych okolicznościach również pożegnał się z udziałem w sprincie:
"Oczywiście Charles miał ten incydent. Ja miałem dokładnie taki sam, bo byłem tuż za nim i jakoś w ostatniej chwili samochód przestał jechać w kierunku ściany."
"O mały włos oboje byśmy odpadli." - powiedział siedmiokrotny mistrz świata.
Charles Leclerc również zabrał głos w sprawie swojego wypadku. Monakijczyk przyjął winę na siebie, zaznaczając jednak, że nie był w stanie zrobić wiele, aby uniknąć kolizji ze ścianą:
"To frustrujące, ale koniec końców mogę winić tylko siebie."
"Wyjazd na oponach przejściowych w takich warunkach prawdopodobnie nie był najlepszym wyborem, ale z drugiej strony takie rzeczy nie powinny się zdarzać."
"Czułem się trochę jak pasażer, bo to było na prostej - to nie tak, że naciskałem, po prostu jechałem spokojnie, aż całkowicie straciłem panowanie nad autem przez aquaplaining i nie miałem już żadnego wyjścia."- tłumaczył Leclerc.
Przykład kierowców Ferrari z soboty doskonale pokazuje, jak wiele zmiennych wpływa w Formule 1 na wynik końcowy - Lewis Hamilton pomimo groźnej sytuacji przed wyścigiem, zdołał uniknąć kolizji, a w konsekwencji wystartował w zawodach, które dość niespodziewanie ukończył w czołowej trójce. Brytyjczyk przyznał, że cieszy się ze swojego rezultatu jednocześnie zaznaczając, że musiał mierzyć się ze sporymi kłopotami:
"Jestem naprawdę, naprawdę szczęśliwy z tego wyniku, że udało się dostać tutaj, bo nie wyglądało to dobrze."
"W kwalifikacjach byliśmy wyraźnie za McLarenami, a na oponach pośrednich po prostu się ślizgałem. Miałem za sobą Williamsa, a za nim jeszcze kogoś i wyglądało na to, że zaraz zostanę wyprzedzony."
"Zaryzykowałem. Skręcałem kierownicą w maksymalnym zakresie w zakręcie 12. i 16., a auto i tak nie skręcało. Pomyślałem: po prostu jedźmy."
"Szczerze mówiąc, powinienem był to zrobić okrążenie lub dwa wcześniej, ale i tak wynik pewnie byłby podobny, bo McLareny były zbyt daleko z przodu."
"Ale naprawdę cieszę się, że udało się wrócić na górę i zdobyć punkty."
"Od Chin to zdecydowanie nie był najlepszy okres"
"Ale patrząc na to, łatwo zrozumieć, dlaczego byliśmy w takiej, a nie innej sytuacji."
"Na ten weekend wprowadziliśmy pewne zmiany, ale mamy jeszcze sporo do zrobienia, żeby móc regularnie walczyć z przodu stawki."
"Musimy się po prostu mocno za to zabrać i wierzę, że możemy osiągać lepsze wyniki."
Zespół Ferrari w ten weekend wyjątkowo mocno odstaje tempem od czołówki - w kwalifikacjach zostali pokonani nawet przez obu kierowców Williamsa. Leclerc i Hamilton ruszą do GP Miami z kolejno 8. i 12. pola startowego.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się