WIADOMOŚCI

Były wiceprezydent FIA: doszło do tego, że odcięto mnie od służbowej skrzynki
Były wiceprezydent FIA: doszło do tego, że odcięto mnie od służbowej skrzynki

Były wiceprezydent FIA ds. sportowych, Robert Reid, rzucił więcej światła na okoliczności swojej rezygnacji ze struktur Federacji, dorzucając do jej ogródka kolejne mało wygodne fakty.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Tuż przed GP Bahrajnu Reid opublikował bardzo krytyczne oświadczenie, informując o rezygnacji z wysokiej funkcji w paryskiej organizacji i wyrażając krytyczne uwagi odnośnie stylu i sposobu zarządzania nią przez Mohammeda Ben Sulayema.

Reid przyznał, że bardzo chciał realizować swoje cele w strukturze FIA, ale ostatecznie jego uwagi zaczęły być ignorowane i doprowadziły do eskalacji konfliktu z bezpośrednim przełożonym, a kulminacją tych przepychanek było nawet odcięcie go od służbowej skrzynki e-mail.

Na łamach Substack, Reid rzucił nieco więcej światła na okoliczności jego rezygnacji oraz bezpośrednie powody, które do tego doprowadziły.

"Zabierałem głos, gdy czułem, że fundamentalne zasady są podważane. Robiłem to z szacunkiem, konstruktywnie i zawsze z myślą o ochronie integralności naszego sportu. Ale miało to swoją cenę" przyznawał Reid.
"Stało się jasne, że zgłaszanie uzasadnionych obaw nie zawsze było mile widziane, a na własnej skórze doświadczyłem, że kwestionowanie status quo może prowadzić do wykluczenia, a nie do dialogu. Nie żałuję, że zabrałem głos. Ale wierzę, że zostałem potraktowany niesprawiedliwie za to, że to zrobiłem."
"Przywództwo ma znaczenie. Zarządzanie ma znaczenie. A zaufanie, raz utracone, jest trudne do odbudowania. Jeśli sporty motorowe mają pozostać wiarygodne i rozwijać się w przyszłości, muszą być zarządzane nie przez kontrolę, lecz przez współpracę. Nie przez milczenie, lecz przez odpowiedzialność."

Reid przyznaje, że czara goryczy przelała się w nim po tym jak w marcu tego roku FIA postanowiła przejąć Rallycrossowe Mistrzostwa Świata, co mogło wiązać się z komplikacjami prawnymi.

Sprawy zaczynały być stawiane na ostrzu noża jeszcze wcześniej, gdy jako jeden z członków klubów nie został wpuszczony na obrady Światowej Rady Sportów Motorowych. FIA informowała wtedy, że odmówił on podpisania umowy o poufności.

Później okazało się, że była to nowa, zmieniona umowa, a teraz wychodzi na jaw, że de facto nie odmówił on jej podpisania, a jedynie poprosił o czas na zapoznanie się ze skomplikowanym dokumentem, a ten czas nie został mu zapewniony.

To właśnie ta kwestia miała doprowadzić do tego, że FIA odcięła go od służbowej skrzynki e-mail.

"W pełni popieram potrzebę zachowania poufności i osobiście byłem głęboko sfrustrowany liczbą przecieków, które podważają zaufanie i skuteczne zarządzanie" tłumaczył odnosząc się do kwestii słynnego już NDA.
"Jeden dziennikarz powiedział mi, że być może FIA powinna bardziej zastanowić się, dlaczego ludzie dopuszczają się przecieków, a nie tylko kto to robi i uważam, że to warte przemyślenia."
"Nie odmówiłem podpisania poprawionej wersji umowy o zachowaniu poufności. Po prostu poprosiłem o krótkie przedłużenie terminu, aby móc zasięgnąć porady prawnej w sprawie złożonego dokumentu regulowanego przez szwajcarskie prawo, który został przedstawiony z dość krótkim terminem. Ta prośba została odrzucona."
"W wyniku tego zostałem wykluczony z posiedzenia Światowej Rady Sportów Motorowych, co moim zdaniem było zarówno niesprawiedliwe, jak i niezgodne z prawem."
"10 dni później moje konto e-mailowe w FIA zostało dezaktywowane bez uprzedzenia. Liczne prośby o pomoc i wyjaśnienia pozostały bez odpowiedzi, aż po otrzymaniu pisma prawnego od moich pełnomocników, zostałem poinformowany, że była to decyzja podjęta celowo."
"Chcę wyraźnie podkreślić: nadal jestem związany umową o poufności i będę dalej szanował jej zobowiązania. Nie ujawnię żadnych informacji otrzymanych w zaufaniu ani uzyskanych w ramach mojej oficjalnej roli."
Reid przyznał również, że po złożeniu rezygnacji otrzymał wiele wyrazów wsparcia, również od osób z Federacji i co warte podkreślania, wiele z nich prosiło go, aby to wsparcie było zachowane w tajemnicy.
"Jest to interesujące, ale nie całkowicie zaskakujące, że wiele z tych wiadomości wsparcia zawierało zastrzeżenie, że osoby te nie są gotowe powiedzieć nic publicznie z obawy przed represjami, co uwidacznia niektóre z problemów, z którymi się borykamy."
"Nigdy nie poprosiłbym nikogo, aby postawił się w sytuacji, którą uważa za niekomfortową, czy to przez list wsparcia, czy post na mediach społecznościowych wyraźnie popierający moją sprawę, ponieważ nie uważam, że byłoby to fair. Z innych stron cisza była ogłuszająca."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

4 KOMENTARZE
avatar
giovanni paolo

17.04.2025 19:28

0

Było o tym myśleć gdy wybierałeś sobie nowego prezydenta FIA.


avatar
ekwador15

17.04.2025 20:10

0

2

no ten Prezydent FIA to jakas kpina. czemu my sobie to robimy. dlaczego nie moze byc ktos z Europy tylko - z całym szacunkiem - wybieramy ludzi z krajów arabskich. FIA zawsze powinna byc pilotowana przez kogoś z EU, bo to kolebka motorsportu.


avatar
Przemo183

18.04.2025 06:14

2

1

@ekwador15  czyli przez rodowitego Francuza z Algierii? A może innego europejskiego kraju z tradycjami takiego jak Wielka Brytania i gościa pochodzenia Pakistańskiego lub hinduskiego? 

Wiem! Turecki Niemiec! To będzie gość jakiego nam trzeba. 

Ta organizacja to prywatna firma i tyle. Wybierają kogo chcą i w sumie to możemy uprawiać jakieś myślenie życzeniowe, a to i tak nic nie zmieni. 



avatar
TomPo

17.04.2025 22:19

0

Takiego szefa sobie wybrali, to tak maja.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu