Sukces Roberta Kubicy w Le Mans wywołał olbrzymią falę gratulacji nie tylko z Polski, ale z całego świata, w tym od przedstawicieli królowej sportów motorowych.
Polak w niedzielę sięgnął po historyczny triumf w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w najbardziej prestiżowej klasie Hypercar.
Media podkreślają, że to na jego brakach spoczywała odpowiedzialność, a on sam pokonał 43 procent dystansu wyścigu.
Przy okazji tak wielkiego sukcesu, który śmiało może być porównywany z jego zwycięstwem w F1 w Kanadzie w 2008 roku media przypominają determinację, wytrwałość niezłomność charakteru naszego zawodnika, którego historia mogłaby wypełnić z pewnością nie jedną książkę czy film.
W prasie wspominany był potężny wypadek Kubicy w Montrealu, do którego doszło w 2007 roku, po którym w kolejnym sezonie Polak sięgnął po pierwsze i jedyne zwycięstwo w F1. Często powtarza się również wspomnienie historii jego tragicznego wypadku z 2011 roku, który przekreślił jego karierę w F1 i praktycznie przesądzone już starty u boku Fernando Alonso w Ferrari, ale jednocześnie dał początek niezwykłej historii i walki o powrót najpierw do sprawności, a następnie do samej Formuły 1.
W 2019 roku Polak przy niemałym wsparciu Orlenu zdołał powrócić do Formuły 1 wraz z Williamsem. Mimo iż bolid jakim dysponował wtedy polski kierowca nie miał tempa pozwalającego na regularną walkę o punkty, udało mu się sięgnąć po jedyny w tamtym sezonie punkt dla Williamsa.
Co ciekawe w 2019 roku jego partnerem zespołowym był George Russell, który w niedzielę również sięgnął po zwycięstwo w Grand Prix Kanady.
"Gratulacje stary za wygranie Le Mans, bardzo się cieszę z twojego sukcesu!!" napisał Brytyjczyk w mediach społecznościowych.
Jednym z pierwszych, którzy zareagowali na sukces Polaka był jego dobry znajomy Fernando Alonso, który w 2018 i 2019 roku również sięgał po zwycięstwo w tym prestiżowym wyścigu i co ciekawe obaj panowie są jedynymi kierowcami, którym w XXI wieku udało się wygrać zarówno w F1, jak i Le Mans 24.
"Bravo Robert" pisał Alonso w swoich mediach społecznościowuych.
Sukcesu krakowianina nie mogła również pominąć sama Formuła 1, która poświęciła ku temu artykuł na oficjalnej stornie oraz miejsce w swoich mediach społecznościowych
"Historyczny moment dla Roberta Kubicy" pisał z kolei komentator F1 Alex Jacques. "Jego marzenia o ściganiu się dla Ferrari w F1 zostały zniweczone przez potworny wypadek, który zakończyłby większość karier. Utracone zwycięstwo w LMP2 na ostatnim okrążeniu w 2021 roku dodało tylko bólu. Dziś powrót na miarę legendy został dokonany. Gratulacje dla całego zespołu #83."
Do sukcesu Kubicy odniósł się też szef ekipy Ferrari, Fred Vassuer, który nie ukrywa, że ma z nim bliskie relacje dzięki współpracy w zespole Alfa Romeo, a także dawnych czasów startów w Formule 3 i Formule Renault, po której Polak awansował do F1 w 2006 roku.
"Mam bliską relację z Robertem, był ze mną przez kilka lat w Alfa Romeo, a wcześniej w F3 i Formule Renault" wyjaśnił Vasseur po Grand Prix Kanady.
"Dla mnie on jest jak przybysz z innej planety. To, co robi, jest niesamowite, a wygrać w Le Mans w takich okolicznościach, być liderem samochodu i poprowadzić zespół - to coś, czego nie potrafię sobie wyobrazić."
"Bardzo, bardzo się cieszę z jego sukcesu. Miał chaotyczną karierę w motorsporcie, a gdy widzi się poziom zaangażowania, jaki w nią włożył, jestem ogromnie szczęśliwy, że dziś osiągnął taki wynik."
18.06.2025 13:19
0
14 lat mija od pamiętnego wypadku a jako zwykły kibic ciągle czuję złość i jednocześnie niedosyt bo to mogła być piękna kariera, i my kibice z Polski straciliśmy bardzo dużo.
Cóż zatem czuje Robert? Można się tylko domyślać, ale z takimi rzeczami nigdy nie da się do końca pogodzić, tymbardziej należą się ukłony w stronę Roberta za determinację i wolę walki.
I oczywiście gratulacje!
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się