WIADOMOŚCI

FIA wszczyna dochodzenie w sprawie GP Singapuru 2008
FIA wszczyna dochodzenie w sprawie GP Singapuru 2008
FIA wszczyna dochodzenie w sprawie wydarzeń z zeszłorocznego Grand Prix Singapuru, które wygrał Fernadno Alonso z Renault - dzięki szczęśliwemu wyjazdowi samochodu bezpieczeństwa po wypadku Nelsona Piqueta.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg
Nelson Piquet Jr. miał wypadek tuż po postoju Alonso, dzięki czemu Hiszpan wyszedł na prowadzenie i w efekcie wygrał wyścig. Brazylijczyk zapewniał, że wypadek był efektem jego błędu, gdyż starał się zbyt mocno.

"To był mój błąd. Próbowaliśmy dwóch ekstremalnych strategii, z krótką Fernando i długą moją, w nadziei na samochód bezpieczeństwa. Gdybym się nie rozbił, mogłem mieć szczęście z samochodem bezpieczeństwa w dalszej części wyścigu."

"Zawsze ocieramy się o ściany, a gdy zbyt mocno uderzysz ścianę, tracisz kontrolę i to wszystko" - mówił wtedy Piquet.

Jak można zrozumieć, FIA dostało świeże dowody w sprawie zdarzeń, które miały miejsce w wyścigu. Można podejrzewać, że pochodzą one od Piqueta, który został wyrzucony z Renault po Grand Prix Węgier.

Jeśli dochodzenie FIA przyniesie jakieś dowody nieuczciwej gry Renault, możemy spodziewać sie przesłuchania Światowej Rady Sportów Motorowych.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

106 KOMENTARZY
avatar
klaudiaj24

30.08.2009 18:26

0

heh, Piruet nie daje o sobie zapomnieć... ;)


avatar
kuczek

30.08.2009 18:26

0

hahah to "Piruet" się teraz odgrywa


avatar
Iceman_1

30.08.2009 18:27

0

Piquet się mści i tyle


avatar
aantonwiosna07

30.08.2009 18:27

0

Ale miesza. Jeszcze narobi gnoju Renault.


avatar
vpower

30.08.2009 18:28

0

bez jaj


avatar
TOTTI

30.08.2009 18:29

0

Zemsta Sithów (Piqueta) się zaczyna. Piruet bedzie dla Renault koszmarem, choć to jest pewne że to byla taka zagrywka Renault bo nie uwierze w to ze Piquet wykręcil pirueta zaraz po postoju Alonso ktory startowal z 15 pola a był na starcie leciutki jak piórko tylko komu się oberwie?


avatar
Vagon

30.08.2009 18:30

0

Co znaczy "ma wszcząć dochodzenie"? Z jakiego źródła pochodzi ta informacja i w ogóle dlaczego tytuł jest: "wszczyna" a w tekście jest "ma wszcząć"?


avatar
Polak477

30.08.2009 18:30

0

I co to da? Nic się nie zmieni to po co roztrząsać sprawę z przed roku?


avatar
m.o.n.i.k.a

30.08.2009 18:32

0

Kurna, koleś się mści. A FIA nie tyle chodzi o sprawiedliwość a o pieniądze z kary. Debile mogą doprowadzić do tego, że Renault wycofa się z F1.


avatar
morek154

30.08.2009 18:33

0

ta jasne kazali mu się rozbic a on jak to zrobił, a wyrzucili go z renault bo mial podjechać boidem pułapką pod siedzibe fia ale sie nie zgodził


avatar
Kurkey

30.08.2009 18:36

0

Piquet nie ma honoru za grosz. Zapatrzony tylko w siebie.


avatar
majkawiolka

30.08.2009 18:37

0

oj Piquet.. a 5 lat temu ten na tamtego krzywo spojrzał, a 20 lat temu zabrał mu zabawki


avatar
morek154

30.08.2009 18:38

0

A poza tym co w tym złego, jesli to było zamierzone po prostu zagrywka taktyczna, dalczego nie wszczyanli sledztwa jak massa w brazyli w 07 zaraz po stracie niebezpiecznie zwolnił i przyblokwoał hamiltona, przecież moglo dojsc do karambolu, albo jak massa wyprzedził smiesznie raikonnena w chinach rok temu


avatar
morek154

30.08.2009 18:39

0

piquet juz najprawdopodobnie nie wróci do f1, bo jesli to prawda co tu pisze to nikt go nie bedzie chciał zatrudnić


avatar
vpower

30.08.2009 18:39

0

i jak go spotkam to mu do d...y nakopie


avatar
popek1

30.08.2009 18:43

0

Niech prawda wyjdzie na jaw ,Jeżeli okaże się, że renault grało nieuczciwie należy anulować wynik wyścigu .A wtedy Massa mistrzem 2008


avatar
Tunio1

30.08.2009 18:44

0

Wyobrażam sobie jak brzmiała komenda do piqeta ,, Musisz wyrżnąć w bande, tak mocno żeby częsci twojego bolidu rozsypały się po całym torze i wjechał samochód bezpieczeństwa a wtedy alonso wygrac wyścig. Piquet : ok, nie ma sprawy'' Lol kurcze już nie mają co robić...


avatar
Punksnotdead

30.08.2009 18:44

0

hahahaha ;D Zemsta Piqueta! Flavio strzeż się! xDD


avatar
Konik_mekr

30.08.2009 18:45

0

Niektórzy to mają parcie na szkło..


avatar
niza

30.08.2009 18:47

0

Odnoszę nieodparte wrażenie, że chyba Nelson poczytał komentarze na tym portalu z wyścigu, z przed roku hehe Jestem ciekawa w takim razie jak zespół wpakował Piqeta w trakcie wyścigu na bandę, cholera, czyżby Briatore użył magicznego zaklęcia? Jeśli faktycznie Piquet dostał polecenie od zespołu żeby wylądować na bandzie i ich posłuchał to tylko świadczy o nim, że jest skończonym idiotą. Bo po pierwsze ryzykowałby własne zdrowie (nie wiadomo, jak taki incydent mógłby się skończyć), a po drugie kto jest na tyle ofiarny, żeby poświęcać wyścig w taki sposób dla kolegi z zespołu? Chyba, że Nelson aż tak kocha Alonso, że był w stanie poświęcić dla niego nawet wyścig i własne zdrowie (ironia, żeby nie było)


avatar
Mister_X

30.08.2009 19:09

0

i on chce powrócić do F1? Jeśli ten celowy wypadek jest prawdą to ktow F1 zatrudni takiego kretyna...?


avatar
poter

30.08.2009 19:20

0

Na razie nie wiadomo jakie dowody ma FIA i skąd je ma więc zostawcie Piqueta w spokoju.


avatar
zu7

30.08.2009 19:29

0

No no. Jeśli Piquet miał takie zadanie to wykonał je dobrze. Należy go w sumie docenić. Briatore: "Wal w ścianę!", Piquet "Ok szefie" I jebudu. Zrobił to jakby nie patrzeć profesjonalnie, zdecydowanie i skutecznie.


avatar
kamil7671

30.08.2009 19:34

0

"10. morek154 2009-08-30 18:33:44 (Host: *.adsl.inetia.pl) ta jasne kazali mu się rozbic a on jak to zrobił, a wyrzucili go z renault bo mial podjechać boidem pułapką pod siedzibe fia ale sie nie zgodził"- haha, świetny tekst, uśmiałem się:) swoją drogą Piquet to jednak sukinsyn- według niego samego on jezdził dobrze, szkoda ze brak u niego samokrytyki...


avatar
Budyn_F1

30.08.2009 19:36

0

Jak zwykle FIA czepia sie glupot.


avatar
fabian

30.08.2009 19:37

0

23. zu7 - święta racja..... i tak sobie to wziął do serca, że co drugi wyścig coś rozp.... w samochodzie :))


avatar
jareklykos

30.08.2009 19:44

0

Piquś nie może się pogodzić z odejściem z f1 i teraz się mści.


avatar
morek154

30.08.2009 19:47

0

moze faktycznie flawio po pierwszym wyscigu w renault powiedział do niego jak bedziesz ostatni to lepiej zebys się robił


avatar
michal3100

30.08.2009 19:48

0

" - Niektórzy twierdzą, że w Singapurze celowo się rozbiłeś. Czy taka była strategia zespołu? - ( Śmiech ) Tak, próbowałem się zabić, żeby Fernando Alonso mógł stanąć na podium. Mocno cisnąłem i mnie zarzuciło. Zespół we właściwej chwili wezwał Fenando. Ja gówno z tego mam, a dla niego to fart. Jak w tegorocznych testach." Żródło : F1 Racing Numer 57 Kwiecień 2009 rubryka Wy zadajecie pytania To mówi samo za siebie.


avatar
Greg-bap

30.08.2009 19:58

0

Nieźle. Pamiętam tamten wyścig i wątek Renault. Nie wiem czy dacie wiarę, ale wobec fantastycznego dla Renault obrotu zdarzeń w tamtym wyścigu, przeszło mi przez głowę, że sprawa jest ustawiona. Ale były by jaja.


avatar
morek154

30.08.2009 19:59

0

popek1 cos ci się pomyli chyba nie wiedziałem za jak wyeliminuja alonso to wstawią za to miejsce masse bo chyba o to ci chodziło bo przecież massa dojechał chyba na 12 miescu, to jest logiczne ze w takiej sytuacji ham awanusje i massa nawet nie jest mistrzem przez te pół okrązenia (wtedy co hamilton wyprzedził glocka) bo hamilton zeby być mistrzem musiałby dojechać w peirwszej 7-demce


avatar
morek154

30.08.2009 20:02

0

to po prostu wina sędziów jak słyszyeli przez radio jak briatore mówi piquetowi przez radio zeby się rozbił to powinni pogrozic mu palcem albo cos takiego, albo nawet kare przejazdu przez boksy dać bo w regulaminie jest janso określone 5147892 punkcie że zawdonik który podejmuje próbe rozbicia się podlega karze przejazdu przez boksy


avatar
krz08

30.08.2009 20:14

0

nic nie znajdą


avatar
Piotre_k

30.08.2009 20:23

0

Nie wiem, śmiać się, czy płakać?


avatar
MarcinRz

30.08.2009 20:25

0

Więc jeśli Kubica musiał tankować kiedy jeździł sejftikar i dostał za to karę t jeśli okaże się to prawda to powinni anulować mu tą karę i odliczyć te 25 sekund a wtedy Kubica będzie na pozycji ...1 hehehe


avatar
MarcinRz

30.08.2009 20:27

0

a jak będzie na 1 pozycji to będzie 3 w klasyfikacji generalnej!! chyba , że coś pokręciłem


avatar
sivshy

30.08.2009 20:45

0

nawet gdyby okazało się, że wyniki tego GP zostałyby anulowane, to nikt rok po całym zajściu nie będzie zmieniał końcowej klasyfikacji z tamtego sezonu. To byłoby niepoważne i dla niektórych krzywdzące. Co do samej sprawy, to rzeczywiście Piquet musiałby być kompletnym debilem, żeby w takiej sytuacji posłuchać teamu, który z kolei musiałby być zarządzany przez kompletnego debila, który naraziłby życie swojego kierowcy. Jeśli to Piquet mści się na Renault, to na prawdę mógł wymyślić coś bardziej wiarygodnego...


avatar
robertunio

30.08.2009 20:47

0

zu7 - jestes Mistrzem! Zgadzam sie z Toba w 100% ;-)


avatar
Asturia

30.08.2009 20:57

0

To beztalencie Piquet Jr to już nie wie jak się mścić.


avatar
rafam

30.08.2009 20:58

0

Coś w tym jest. Tamten wyścig Renault ostawiło i tyle. W takie cuda jak wtedy to nie wierze.


avatar
swierq

30.08.2009 21:02

0

Skoro wiadomo było że " piruet" i tak się rozbije ,dlaczego stratedzy renault nie mieli by tego wykorzystać?


avatar
morek154

30.08.2009 21:03

0

MarcinRz borowczyk tez się wtedy cieszył ze gdyby nie kakra to kubcia by wygrał bo miał strate 25 sekund tylko szkoda ze mózg borowczyka nie nadażał do konca i nie umial sobie wydedukwoać ze gdyby nie 3 dodatkowe sc po wyapdku piqueta to kubice by zdubliowali co wyszło by mu na dobre , bo wtedy ukończył by wyscig zaraz za liderem


avatar
Asturia

30.08.2009 21:06

0

Racja 42. morek154, nie zapominajmy że Rosberg też miał wtedy karę taką samą jak Robert a przyjechał na drugiej pozycji.


avatar
morek154

30.08.2009 21:06

0

wyscig w singapurze podobny jest do monaco, wiec gdyby piquet chciał wywolac sc to by po prostu stanął gdzies za zakrętem na lini wyscigowej i zespoł zawsze mógby zgonic na awarie, moze w tym nie ale w zeszłym sezonie piquet się czesto rozbijał, a strategia alonso na ten wyscig wydawał się normalna. Kiedy mieli dobry bolid i ruszali z drugiej dziesiatki mieli mało paliwa, kiedy bolid był słabysz tankwoali wiecej


avatar
morek154

30.08.2009 21:08

0

Asturia ja bym zgonił na rosberga wszystko, to on opłacił piqueta


avatar
Asturia

30.08.2009 21:11

0

Pomijając już wszystko inne ile rzeczy Flavio musiałby przewidzieć no chyba że poszedł do wróżki albo jasnowidza


avatar
MarcinRz

30.08.2009 21:17

0

Hej Morek , bo ja jestem nie kumaty , to co gdyby go zdublowali to jak by mu to na dobre miało wyjść nie rozumiem??? ;) , co do wymyślonej jak piszesz przez Renault awarii to chyba FIA mogła by sprawdzić co się działo z bolidem na podstawie telemetrii, tak czy nie??, bo już nie wiem


avatar
vip015a

30.08.2009 21:20

0

i on chce wrócic do F1...


avatar
MarcinRz

30.08.2009 21:25

0

Tak sobie myślę , że Piquet nie ma honoru i gada głupoty, myślę, że stadninie Renault raczej nie opłacało by się rozbijać wartego wiele milionów bolidu żeby osiągnąć jakiś efekt marketingowy , no bo co by im dało zwycięstwo fernando i to nie do końca pewne bo różnie mogło być np kraksa lub awaria Alonso a z drugiej strony kraksa Piqueta Renault raczej nie zrobiło by tym dobrego wrażenia


avatar
morek154

30.08.2009 21:28

0

MarcinRz to mogli mu koła nie dokręcić i kazać się zatrzymać


avatar
Asturia

30.08.2009 21:32

0

Wreszczcie piszesz z sensem 49. MarcinRz i tu się z Tobą zgadzam i pomijając marketing czy ojciec Piqueta Jr zgodziłby się na to żeby jego syn ryzykował zdrowie czy życie bo tak chciał Flavio dla Alonso.


avatar
MarcinRz

30.08.2009 21:35

0

Też prawda , ale ja nie wierzę w teorie spiskowe, koleś chyba chce się odegrać na Bliatore za wyrzucenie go z zespołu. No ale gdyby mu nie dokręcili kół to jakby to świadczyło o zespole ?? i o firmie ?? Chyba sponsorzy nie byli by zbytnio zachwyceni, no i kibice również. Pozdawiam


avatar
MarcinRz

30.08.2009 21:41

0

51. Asturia Staram się jak mogę ;) O tym czasie Roberta to tak sobie pisałem wspominając wyliczenia naszych ekspertów z Polsatu. Nie pamiętam dokładnie wyścigu tzn ile był sc itd , jakoś tego nie analizowałem. Ale fajnie się dyskutuje ;) chyba do tego służy to forum czyli do wymiany poglądów a nie do obrażania innych forumowiczów lub co się zdarza na niektórych forach pisanie chamskich uwag o kierowcach np o Nicku czy Lewisie


avatar
morek154

30.08.2009 21:56

0

prawda jest taka ze alonso ma zawsz prze-srane u fia, zawsze jak ma ktos dostac kare to alonso, np ostatatnio z kółkiem, nawet fia pozbawiła alonso tytułu w 07 i próbwoała w 06


avatar
Asturia

30.08.2009 22:02

0

Racja ostatnio wszystkiemu winien jest Alonso to nic że to Heidfeld w niego walnął winny jest Alonso i dziesiaj to wg Sutila też Alonso zawinił. FiA oraz niektózy kierowcy za wszysko winią Fernando.


avatar
MarcinRz

30.08.2009 22:07

0

ee nie przesadzajmy , FIA również miała pomagać Hamiltonowi , przecież nazywana była Fiamiltonem, no i co, Hamilton dostawał kary jak każdy inny kierowca nie przesadzajmy, FIA nie jest stronnicza, nie doszukujmy się jakiś spisków. Gdyby było coś nie tak i wyszło by to na jaw to FIA miała by przesrane i chyba byłby to koniec tej organizacji , albo przynajmniej jej zarządu


avatar
Asturia

30.08.2009 22:08

0

53. MarcinRz też nie lubię kierowców których wymieniłeś i jeszcze kilku i staram się właśnie nie wypowiada chamsko na ich temat bo mnie nie interesują. I faktycznie miło jest sobie podyskutować bez obrażania się wzajemnie.


avatar
MarcinRz

30.08.2009 22:16

0

Ok ide spać , Pozdrowienia dla Asturia i morek154 fajnie się dyskutowało , Dobranoc


avatar
morek154

30.08.2009 22:50

0

MarcinRz to nie bylo sprzyjanie hamiltonowi, to było przeszkadzanie alonso w zdobyciu mistrzostwa


avatar
Marti

31.08.2009 00:38

0

Teraz Renault już nic w tej sprawie nie zrobią. Piquet mógł od razu po tym zdarzeniu zakapować ich w FIA a nie wywlekać brudów na wierzch po upływie czasu. Denerwują mnie kierowcy, którzy najpierw godzą się robić "brudną robotę" a potem się użalają.


avatar
morek154

31.08.2009 00:55

0

takie zgarania to normalka a jesli nawet to było zamierzone ze strony renault to oni za to bekną jakąś kare, bo były naciski zeby puscic ich w gp europy to teraz musza wzamian dostac jakąs kare, ciekawe dlaczego nie interweniowali jak barcihello jechał po zwyciestwo w hiszpanii a oni mu spierniczyli wyscig strategią zeby button mógł wygrać bez zadnego przepuszczania


avatar
morek154

31.08.2009 01:10

0

popatrzyłem jeszcze raz mna powtórke i ten wyapdke był mocny bo cały tył po prawej stronie bolidu został zniszczony i nie wiem czy ktos swiadomie uderzyłby przy około 130km/h w betonową sciane


avatar
MARTINWTCC

31.08.2009 08:22

0

przecież Piquet jest tak żałosny że myślał Że jedzie 30 a nie 130 Tak czy tak wyścigu i tak by nie ukończył


avatar
Gosu

31.08.2009 09:34

0

Przecież nie wiadomo skąd pochodzą te doniesienia. Przypuszcza się, że od Piquet'a, ale to nic pewnego. Co do samej sprawy, to raczej FIA nic nie wskura, GP było w zeszłym sezonie i sam wypadek nie wyglądał ba celowy.


avatar
Kornik

31.08.2009 09:58

0

Jeśli sie potwierdzi że Piquet sie mści to właśnie chłopaczyna zniszczył sobie kariere i założe sie że dostanie od tatusia po uszach. Który zespół go weźmie jeśli on zachowuje sie jak niedojrzały gówniarz, który nie potrafi trzymać języka za zębami.


avatar
dick777

31.08.2009 11:42

0

Kochani, przystopujcie trochę z tym opluwaniem Piqueta. W Renault musiały dziać się niezłe jaja, skoro Piquet jest taki rozgoryczony. Już nieco wcześniej po odejściu powiedział, że musiał oddawać część swojego wynagrodzenia Briatore (chyba 20%, jeśli mnie pamięć nie myli). To do Briatore mi nawet pasuje. Piquet to jeden z niewielu facetów, który ma odwagę mówić, co się w tym zgniłym światku F1 dzieje, ryzykując swoją dalszą karierę w tym tak zwanym "sporcie". A pamiętacie wypowiedzi Villeneuve'a na temat stosunków w BMW i polecań w rodzaju: "jedź, nie pskuj". Myślicie, że ojciec Piqueta pozwoliłby mu kalać swoje nazwisko mówieniem kłamstw? Zarzucacie Piquetowi, że się mści. Pewnie, że się mści. Tylko, żeby się zemścić, niekoniecznie trzeba kłamać. Czasami wystarczy powiedzieć prawdę, która jest niewygodna dla tego, komu chcemy dokopać. Ja jestem skłonny wierzyć Piquetowi. Ponieważ nie wierzę w cudowne zbiegi okoliczności, już rok temu na tym forum pisałem podobnie jak kilku innych jego uczestników, że ten wypadek był podejrzany. Jest oczywiste, że przed wyścigiem rozważa się różne warianty jego przebiegu, z wyjazdem SC włącznie. Jest też oczywiste, że nie brano pod uwagę wariantu rozbicia się z groźnymi dla zdrowia konsekwencjami. Wystarczyło zatrzymać się w poprzek toru i wyłączyć silnik. To by wystarczyło do wyjazdu SC. Aby uwarygodnić to zatrzymanie, mogli założyć np. delkatne otarcie się Piqueta o bandę, że niby to z tego powodu musiał się zatrzymać i zgasł mu silnik. Możliwości jest wiele i stratedzy biorą miedzy innymi za to pieniądze, aby takie warianty rozpatrywać. Piquet to niedoświadczony kierowca i najwyraźniej nie wszystko poszło, jak zaplanowano. Z kolei, aby wydać polecenie takiego manewru, wystarczyło wpleść w rozmowę umówione słowo (możliwości jest wiele). Podsumowując, uważam, że w tej całej sprawie jest coś na rzeczy. Dla F1 byłoby lepiej, gdyby odeszły z niej zespoły korporacyjne, takie jak Toyota i Renault, które tylko zajmują miejsce tym, które chciałby się ścigać dla sportu a nie w celach maketingowych. Dużo się mówi o Renault jako miejscu zatrudnienia Roberta w przyszłym roku. Moim zdaniem Renault to najgorsza dla niego opcja... przynajmniej dopóki szefem tego teamu jest Briatore.


avatar
walerus

31.08.2009 13:08

0

sprawa przejżysta - był z nimi - gadał co oni - nie jest z nimi - jest przeciwko nim....


avatar
Ajek

31.08.2009 13:30

0

Hola, Panowie, opluwacie gościa, a prawie nic nie wiecie. Na takie dywagacje jest jeszcze czas.


avatar
ris

31.08.2009 14:04

0

dick777- Przeczytałem twój tekst z zapartym tchem :-). Ale - no właśnie ale.... Chyba w wielu teamach dzieją się różne dziwne historie ale cała sprawa z oskarżaniem zespołu o spowodowanie wypadku umyślnie aby Fernando mógł wygrać to chyba dość duża przesada. Czy dałbyś radę wymyślić taki scenariusz przed wyścigiem ? A gdyby nastąpiła inna konfiguracja na torze i Alonso by zajął np. 4 miejsce ? Czy ktoś przy zdrowym rozsądku walnął by bolidem specjalnie narażając się na śmierć lub kalectwo i niszczył bolid za tyle kasy? Alonso w poprzednim sezonie o mistrza nie walczył więc po co miał by ktoś kreślić taki scenariusz? Nelsinho wiele razy pokazał, że nie zawsze sobie radzi z bolidem ( przykłady można mnożyć). Dostał wiele szans ale nie umiał ich wykorzystać. Prawda jest taka, że nie zawsze umiejętności ojca przechodzą na syna. Co do zespołów korporacyjnych to uważam, że brak takich był by stratą dla wyścigów. To głównie one dokonują rozwoju bolidów w oparciu o ogromną bazę testową własnego koncernu, w sposób szybki i sprawny. A co do zarządzania korporacyjnego to się można zgodzić , że jest ono nietrafione, ponieważ w tym sporcie potrzebna jest niekiedy szczypta szaleństwa aby odnosić zwycięstwa. Co do apanaży Briatore – oczywiście może to być prawdą, ale wielu menagerów sporo bierze za swoje usługi, więc nie widzę tu nic dziwnego. I kończąc kwestia zatrudnienia Roberta w tym czy innym zespole to rzecz całkiem inna, jeśli będzie miał wybór to wybierze i jak sądzę nie wysokie zarobki a perspektywę szansy na wygrywanie wyścigów. Może całkiem nieoczekiwanie okazać się, że to będzie np. Sauber – Petronas a nie koniecznie Renault :-)


avatar
$herman

31.08.2009 14:07

0

Ale pajac z tego Piqueta. Tylko wstyd przynosi ojcu.


avatar
dick777

31.08.2009 15:11

0

69. ris, nie wszystko da się przewidzieć i nie wszystko udaje się zrealizować. Na torze zwykle dużo się dzieje i nieraz trzeba improwizować. Nie wierzę jednak, żeby zespoły nie miały przygotowanych kilku wariantów zachowań - nawet niesportowych - na wypadek zaistnienia korzystnych dla nich sytuacji. Gdyby nie miały, to by znaczyło, że ich startedzy biorą pieniądze za nic. Na pewno nie planowali - jeśli w ogóle planowali, czego wykluczyć się nie da - poważnej kraksy, ale mogli zaplanować awarię lub jej symualcję, która zmusiłaby do wyjazdu SC. Wyszło, jak wyszło. Niepodważalnej prawdy nigdy nie poznamy. Pozostają nam tylko domysły. Cieszę się, że Piquet puścił farbę, bo to popiera moje wcześniejsze podejrzenia. To, co do nas dociera, to tylko ochłapy. Mogło być tak, że zarząd uzależnił dalszy udział Renault w F1 od odniesienia chociaż jednego zwycięstwa. Takich rzeczy publicznie się nie mówi, ale nietrudno się domyślić, że takie rozmowy muszą się odbywać. Nadarzyła się szansa i ją wykorzystali. F1 to o wiele większe szambo, niż się nam wydaje. To nie jest sport dżentelmenów. Ciekawe ile razy Robert usłyszał od swoich szefów: "stul gębę i jedź"? Im więcej jest w danej dyscyplinie sportu pieniędzy, tym mniej jest w niej uczciwej rywalizacji.


avatar
ris

31.08.2009 15:28

0

dick777- zgodze się z tym, że jest wiele dziwnych zachowań, zabronionych poleceń. Ale ten konkretny przypadek byłby zbyt ciężki do zrealizowania, a tym bardziej do przewidzenia aby można coś takiego wcześniej wymyśleć. Sorry ale nie mogę w to uwierzyć. pozdro


avatar
dick777

31.08.2009 15:49

0

72. ris, właśnie na takim torze jak Singapur zablokowanie go tak, by musiał wyjechać SC, to bardzo proste zadanie. Takie zadanie byłoby dużo trudniejsze do wykonania bez wzbudzania podejrzeń na torze o szerokich poboczach. Przed wojną i czasie jej trwania wielu Żydów nie wierzyło, że Niemcy wywożą do obozów ich rodaków i tam ich mordują, argumentując, że to jest niemożliwe, bo przecież Niemcy to taki kulturalny naród. Wiele poglądów na tym forum przypomina mi tę argumentację. Pozdrawiam.


avatar
shad2pl

31.08.2009 16:02

0

morek154, dziecko zejdź na ziemię i odetchnij trochę od internetu. Może przestaniesz wypisywać głupoty, albo przynajmniej zaczniesz pisać poprawnie.


avatar
ris

31.08.2009 17:04

0

dick777 - mimo wszystko nie wierzę. :-)


avatar
kumahara

31.08.2009 18:04

0

Nawiązując do przemyśleń dick777 powiem, że mnie nic w F1 nie zdziwi tak jak np. brak wiedzy szefostwa mcl w aferze z dokumentacją Ferrari.


avatar
Alonsofan

31.08.2009 18:46

0

moim zdaniem piqet teraz zmysla nikt normalny nierozbil by sie narazajac swoje zycie dla teamu FIA wszczyna teraz dochodzenie poniewaz cos piget napieprzyl moim zdaniem jesli ktos tu spiskowal to ferrari w 2007 roku jak alonso mial szanse na mistrzostwo a aa w boksach ferrari zrobili ze massa mial dluzyszy pit stop niz raikonen i przez to kimi zdobyl tytul niech ten incydent najpierw FIA rozpatrzy a potem ten z singapuru


avatar
wit74

31.08.2009 19:46

0

Coś tam musiało jednak być, jeżeli po tak długim okresie czasu taka sprawa wypływa ponownie. Jeśli to prawda to powinni się dobrać do d..y w pierwszej kolejności kierownictwu w Reno za spowodowanie zagrożenia dla innych uczestników wyścigu, a w drugiej kolejności do d..y kierowcom którzy weszli w taki układ!


avatar
pz0

31.08.2009 21:56

0

Moim zdaniem jeżeli Piquet rzuca oszczerstwami to pacjent powinien mieć dożywotnio zamknięte drzwi do F1. Natomiast jeżeli jego zarzuty się potwierdzą powinni zdyskwalifikować Renault nawet na cały sezon. Takie szambo nie powinno być dopuszczalne. Prawdopodobnie cała sprawa rozejdzie się ''po kościach''. Skończy się na jakimś upomnieniu albo drobną karą finansową dla jednej lub drugiej strony. Zdziwiła mnie wyjątkowo niska kara dla McLarena w aferze dotyczącej kłamstwa. Teraz będzie podobnie.


avatar
radosny

31.08.2009 22:11

0

Nadzwyczajnie szczęśliwe zbiegi okoliczności zawsze wzbudzają moje podejrzenia. Argument, że bolid kosztowny i szkoda go niszczyć nie przemawia do mnie. Przy kwotach z transmisji które są do podziału między zespoły w zależności od między innymi ilości zdobytych punktów koszt jednego bolidu( nie zniszczonego w całości) jest niewielki. Może poczynili kalkulacje z których wynikało, że się opłaca. Zagrożenie życia dla kierowcy to też dla mnie marny argument. Nie sądzę, żeby kontrolowane otarcie bolidu o ścianę stanowiło jakieś szczególne zagrożenie dla kierowcy. Tam co chwila ktoś ma kolizje, uderza w ścianę czy urywa mu się koło (i zazwyczaj nie jest to zaplanowane:P) i nikomu nic się nie dzieje. Jak było na prawdę pewnie nigdy się nie dowiemy, a szkoda.


avatar
Z.Stardust

01.09.2009 00:21

0

ja mysle, ze oni mieli taki button w wozie piqueta, jr i za kazdym razem kiedy on sie tak obracal, oj nieszczesny, co wyscig to dlatego ze ktos z garazu naciskal ten button.dla alonso wszystko a jak! - hej pat - hej flav - czyja dzis kolej?


avatar
Z.Stardust

01.09.2009 00:25

0

aha, pochwale sie - bylem na spa. moj debiut na zywca. niesamowicie glosne silniki, niesamowicie szybko w zakretach, niesamowicie drogie piwo i frytki sic! kubica ma naprawde fantastycznych fanow!


avatar
piotrek74

01.09.2009 07:32

0

Piszecie o umyślnym wypadku .Większość z was jest kierowcami ,nawet jak inny pojazd wymusił wam pierwszeństwo to co BUMMM czy robicie wszystko aby do niego nie doszło . Nawet gdyby za darmo odmalowali wam cały samochód to nikt specjalnie nie wywoła kolizji -to są odruchy bezwarunkowe .


avatar
Alonsofan

01.09.2009 07:58

0

piotrek74 wpelni sie z toba zgadzam


avatar
ris

01.09.2009 08:06

0

radosny - bez obrazy ale piszesz bzdury. Widziałeś co się może stać przez sprężynkę a co dopiero po kolizji. Kolizji nie da się wyreżyserować. Każda kolizja obojetnie z czym może przybrać nieoczekiwany obrót i nikt nie może być pewny, że przeżyje. To są prędkości , przeciążenia, organizm może zareagować różnie. W zwykłych wypadkach drogowych przy identycznej sytuacji jeden wychodzi bez szwanku drugi ginie na miejscu. Gdyby N. Piquet stanął gdzieś na środku zgasił silnik po ewentualnie efektownym bączku to można by się zastanawiać. A w obecnej sytuacji nie wierzę , że to ktoś wymyślił.


avatar
Jacu

01.09.2009 09:58

0

RIS ma racje, nie da sie wyrezyserowac takiego scenarusza jak w Singapurze przed wyscigiem a nawet gdyby sie dalo to wariactwem jest myslenie ze ktos by na to przystal. Przeciez to jest wogole niedorzeczne !!! to nie jest film Q. Taratino !!! :). Oczywiscie w zespole moze nie wszystko bylo tak jak powinno w stosunku do mlodego Piqueta ale z drugiej strony to poziomu ojca nigdy nie prezentowal i mysle ze przemawia przez niego urazona meska duma i flustracja, ktora probuje wyladowac w jakikolwiek sposob szkodzac bylemu pracodawcy. Ris - z jednym sie jednak nie zgadzam - sadzisz ze brak zespolow korporacyjnych spowodowal by zatrzymanie rozwoju. Otoz pamietaj ze dawniej wlasnie male niekorporacyjne teamy rzadzily w F1 a rozwoj byl naprawde spektakularny. Prawdziwy problem tkwi w strasznie restrykcyjnych i ograniczajacych swobode konstrukcyjna przepisach. Pozdro


avatar
ris

01.09.2009 10:38

0

Jacu - cieszę się że myślisz rozsądnie, bo niektórzy tu piszący są naładowani teoriami rodem z science fiction. To żywi ludzie to nie jest gra komputerowa ( to do tych , którzy wierzą w nieracjonalnie wyglądające historie. Co do Zespołów korporacyjnych - patrząc w dłuższej perspektywie nie tylko przez ostatnie wyniki Brawn GP czy Red Bull. Kilka zepołów korporacyjnych jest wciąż w czubie , a inne zespoły mają przebysłki ale to wciąż za mało aby na pudle meldować regularnie. Rozwój by sie nie zatrzymał ale był by dużo wolniejszy. Natomiast jak już pisałem nie podaoba mi się spoób zarządzania. Plan - sztywne trzymanie się planu żadnych "wybryków" ( w pozytwynym sensie). Doskonałym przykładem tego jest BMW Sauber - niestety plany nie zawsze się przekładają na wyniki. Mam żal że w tamtym sezonie Robert nie dostał wsparcia na jakie zasłużył swoją postawą. Ale znów plan przewidywał , że mistrzosotwo to onio zdobędą w tym sezonie , a jak jest wszyscy widzą. Szkoda. pozdro


avatar
Shallan

01.09.2009 11:14

0

73. dick777 - jest dokładnie tak, jak piszesz. Ludzie dalej nie wierzą w pewne rzeczy, chociaż widzą je na własne oczy, bo PRZECIEŻ TO NIEMOŻLIWE. Już dawno pisałem, że F1 bliżej do reality show niż do sportu. 87. ris - z tego, co piszesz wynika, że to Ty uważasz, że F1 jest tak prosta, jak gra komputerowa: jeżdżą sobie faceci po torze i wygrywa lepszy. Niestety, w realnym świecie wyścig to tylko 10% całej Formuły 1. Reszta to biznes, polityka, ogromne pieniądze, marketing, koncerny, układy i tysiące ludzi pracujących w fabrykach. Tam, gdzie są miliony $, od których zależą losy wielu ludzi i firm, nie ma science fiction, nie ma też rzeczy niemożliwych - to jest życie, a nie gra komputerowa. i coś z zeszłego roku ;) 261. Shallan 2008-10-01 12:05:31 Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby "przygoda" PIQ była częścią taktyki na wyścig dla Renault.


avatar
ris

01.09.2009 11:22

0

Shallan - nie dokońca zrozumiałeś to co napisałem. Napisałem, że wyścigi F1 to nie jest gra komputerowa gdzie jak wypadniesz z toru wciskasz ready i zaczynasz od początku. To są żywi ludzie którzy mogą w każdej chwili zginąć. Co do otoczki wyścigów to owszem : pieniądze, marketing itp. Odpowiedź sobie na jedno pytanie gdybyś był kierowcą i szef by Ci kazał walnąć się o bandę to czy byś się zgodził. ? pozdro


avatar
ris

01.09.2009 13:30

0

Zobaczcie co napisałem wczoraj pod nr 69 na końcu, a dziś czytam taki tekst : Cyt" Robert Kubica stwierdził bowiem, że jest szczęśliwy w obecnym zespole i poważnie rozważa podpisanie kontraktu z ewentualnym spadkobiercą BMW Sauber. Sam team też zaznacza, że wcale nie ma zamiaru pozbywać się polskiego zawodnika. :-)


avatar
radosny

01.09.2009 15:14

0

Nie chciałbym tu uchodzić za jakiegoś szczególnego zwolennika teorii spisków jednak pragnę zauważyć, że już samo prowadzenie bolidu F1 wiąże się z pewnym ryzykiem a statystyki pokazują, że rozbicie bolidu niewiele zmienia w jego kalkulacji. Ci co bolid rozbijają zazwyczaj wychodzą bez szwanku a największe zagrożenie dla kierowcy pochodzi z innych źródeł co pokazuje wypadek Massy czy poprzedzający to wydarzenie śmiertelny wypadek w niższej serii wyścigowej (opona z rozbitego bolidu spadła na głowę poprawnie jadącemu kierowcy). Zaplanowanie akcji z SC przez Renault na tym torze nie było by szczególnie trudnym wyczynem. Czy tak się stało rzeczywiście czy nie to zupełnie inna sprawa ale argumenty przeciw są dla mnie chybione.


avatar
Jacu

01.09.2009 15:29

0

RIS - ciagnac watek sprawy rozwoju przy udziale zespolow korporacyjnych to oczywiscie zgadzam sie jesli chodzi o obecna sytuacje (obecny rezim ograniczen), chociaz z drugiej strony widzac takie potegi jak Toyota nadal mozna spekulowac czy aby napewno. Chodzi o to ze w tej chwili zyskuje sie tysieczne sekundy przy olbrzymim nakladzie finansowo techniczno-technologicznym, bo zrobila sie przyslowiowa "apteka". Ale sadze ze brak zespolow korporacyjnych nie zmniejszyl by tempa rozwoju w momencie zmiany oprzepisow na bardziej liberalne. Na takie gdzie liczyl by sie dobry pomysl, zamiast ciaglej zmudnej walki o optymalizacje isteniejacych detali. I glownie standaryzacja (stagnacja i scisly rezim techniczny) jest problemem tempa rozwoju. oczywiscie wielkie pieniadze korporacyjne sa dzisij niemal niezbedne, z tym ze wszyscy walcza z cieciem kosztow, a przy poziomach do jakich dazy FIA spokojnie by wystarczyly wplywy spnsorskie,pod warunkiem z skonczonoby z ta "poprawnoscia polityczna" i dopuszczonoby koncerny tytoniowe czy alkoholowe. Takie mam zdanie :). Pozdro. P.S co do teorii spiskowych o Renault to dajcie spokoj...pomyslcie logicznie - sprawa nigdy nie miala precedensu w F1 ani chyba w zadnym innym sporcie motorowym...to poprostu niedorzeczne.


avatar
grzybo

01.09.2009 15:47

0

Porównując dzwon Pirueta do wypadku w cywilnym aucie (jak chcą niektórzy) to 130km/h w F1 ma się nijak do warunków na drodze. Nikt mi nie wmówi że to był przypadek. W świecie F1 dzieją się pewnie żeczy, o których się nam nie śniło, a to jest jedna z nich. Na 20 kierowców zgodzić na taką akcję mógł tylko PIQ, biorąc pod uwagę jego sytuację w zespole i wyniki. To mogła być jego jedyna szansa na jazdę w sezonie 2009, więc mógł się zgodzić. Tak na wesoło, i tak by pewnie przywalił. Tym razem miejsce i czas wybrał Briatore. Dla Nelsinio taka kraksa to normalka :)


avatar
ris

01.09.2009 15:50

0

radosny - właśnie chodzi o to słowo - zazwyczaj - wychodzi , ale zawsze istnieje to niebezpieczeństwo,że szczęścia może zabraknąć :-) Jacu - może trochę racji masz ale do czasu zmian regulaminu w zakresie budowy bolidów żadne teamy poza korporacyjnymi były daleko w tyle. Ale nie będziemy się spierać :-) prawda leży gdzieś pośrodku. Pozdro


avatar
radosny

01.09.2009 16:05

0

Napisałem zazwyczaj bo Robert skręcił nogę w kostce a Kovalainen miał podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Zderzenia bolidów ze statycznymi przeszkodami różnego typu są przesymulowane wielokrotnie od każdej strony przy każdej prędkości. Wszystko co może się stać, co może z bolidu odpaść, gdzie poleci i jak się odbije. Dane pokazują, że jest to zrobione niemal perfekcyjnie. Co innego obiekty ruchome - nie ma takich komputerów które by to mogły policzyć bo jest po prostu za dużo różnych kombinacji.


avatar
ris

01.09.2009 16:25

0

radosny - a no właśnie obiekty ruchome ;-) słusznie prawisz.


avatar
radosny

01.09.2009 16:29

0

Ściana w którą uderzył Piquet według mnie nie poruszała się specjalnie...:)


avatar
ris

01.09.2009 16:38

0

radosny - bo ona tam była specjalnie wcześniej wstawiona i zrobiona ze specjalnego materiału, żeby wiedział że nic mu nie będzie - :-) ( żartowałem )


avatar
radosny

01.09.2009 18:12

0

Obejrzałem wszystko co było na youtubie z tego incydentu. Jest tego na prawdę niewiele. Przypomniałem sobie, że już wtedy oglądając wyścig na żywo zdziwiłem się dlaczego pokazują to tylko z 1 kamery i to tak mocno oddalonej. Widać akurat tam nie było innych kamer. Drugie spostrzeżenie to takie, że NP nie wszedł za szybko w zakręt bo nie uderzył w zewnętrzną bandę tylko przy wyjściu z zakrętu otworzył za mocno przepustnicę. Efektem było zerwanie przyczepności tylnej osi, obrócenie bolidu o 180 stopni i uderzenie prawym tylnym kołem o wewnętrzną bandę. Bolid zatrzymał się w miejscu 100% bezpiecznym po wewnętrznej części toru zaraz za zakrętem. Wszystko wydarzyło się na pierwszym stincie kiedy z grubsza wiadomo kto kiedy zjedzie po paliwo. Alonso startował z 15 (!!!) pola, mógł wlać tyle paliwa ile chciał no i wlał na 12 okrążeń, nie znam drugiego podobnego przypadku na obiekcie z jednym słabym miejscem do wyprzedzania. Takie są fakty.


avatar
Jacu

01.09.2009 20:38

0

radosny ciekawe teorie wyglaszasz ale raczej ze swiata fantasy :). RIS dobrze podkreslil twoja wczesniejsza wypowiedz ze sie nie da przewidziec co sie stanie przy wypadku nawet za pomoca najpoterzeniejszych komputerow ,a o ile sciana nie jest ruchoma o tyle oderwane po uderzeniu elementy sa i zabijaja!! - przykaldy ?? Senna, Surtees etc. Powtarzam popukajcie sie w glowe co wy wogole prawice ;) - no prosze was...... :). Pozdro


avatar
kumahara

02.09.2009 12:05

0

99. radosny: GP Australia tego roku, Hamilton startując z 18 pola ważył 655kg, i był jednym z najlżejszych kierowców w stawce. Osobiście nie wierzę w te oskarżenia wygłaszane przez Piqueta, a dlaczego nazwano go Piruetem ? Bo piruety w jego karierze w F1 to normalka, i wtedy też tak było !


avatar
Shallan

02.09.2009 14:16

0

89. ris - widzisz, wydaje mi się, że nie nie potrafisz albo nie chcesz zrozumieć/uwierzyć, że pieniądze, marketing i koncerny to nie jest, jak to napisałeś "otoczka" F1. Formuła 1 JEST pieniędzmi, biznesem, marketingiem... Ludzie widzą w TV tylko gotowy produkt, jakim jest wyścig, nie zdając sobie sprawy z tego, co dzieje się za kulisami.


avatar
Skoczek130

03.09.2009 15:27

0

No to się porobiło! ;0 Żeby to tylko nie wpłynęło na wycofanie się renault z F1! :)


avatar
rafam

03.09.2009 17:46

0

Radosny dobrze prawi. To była ustawka. O ile dobrze pamietam to jeszcze przepraszał przez radio i zespół puscił te przeprosiny na ,,kanał publiczny'' co w takich sytaucjach sie raczej nie zdarza. Ludzie trochę logiki. A argumenty niektórych o kosztach bolidu czy ryzyku dla zdrowia sa smieszne.


avatar
Elenwe

03.09.2009 17:49

0

Zaplanowanie wypadku bardzo prosta sprawa, ale tylko i wyłącznie w zgranym zespole. Dajcie spokuj to co niektórzy kierowcy F1 wyprawiają a właściwie ich teamy. Aż się dziwie że tyle osób nie wierzy w możliwość sfingowania wypadku. Niestety jedyny i moim zdaniem nie podważalny argument na to że Piquet teraz mści się jest fakt iż Piqet od zawsze uważał się za świetnego kierowce i przez fakt że jego tatuś szasta pieniędzmi na prawo i lewo, jest zwyczajnie arogancki i napewno nie rozumie co to jest zgranie, zespół... PRzecież jakby ktoś w renault mu coś takiego zaproponował to by stwierdził że bardzo chętnie ale to Alonso się rozbija żeby on wygrał.. Nie wierze w żadną 'dobrą' chęć Piqueta dla Renault czy dla Alonso, on myślał zawsze tylko o tym żeby samemu mieć jak najlepsze osiągi.


avatar
fabian

08.05.2010 09:44

0

a sponsorów na karoserii jakoś nie widać.....


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu