WIADOMOŚCI

Hamilton wygrał, Vettel przeżywa kolejny koszmar!
Hamilton wygrał, Vettel przeżywa kolejny koszmar!
Azjatycki koszmar Sebastiana Vettela trwa w najlepsze. Niemiec po raz kolejny w tym roku, tym razem na skutek awarii technicznej swojego Ferrari, nie ukończył wyścigu, podczas gdy Lewis Hamilton, wygrywając GP Japonii, zapewnił sobie komfortową przewagę w mistrzostwach świata Formuły 1.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg
Po dwóch pochmurnych dniach na Suzuce, pogoda w dniu wyścigu była wymarzona. Promienie słońca na ledwo zachmurzonym niebie nagrzały tor do 44 stopni Celsjusza, a powietrze do przyjemnych 26 stopni.

Cieplejsze warunki w teorii powinny grać na korzyść zespołu Ferrari, który po dwóch pechowych wyścigach w Singapurze i Malezji, liczył na odwrócenie pechowej tendencji. Na nieszczęście Sebastiana Vettela i wszystkich kibiców F1, którzy liczyli na zaciętą rywalizację o tytuł mistrzowski do końca sezonu, skończyło się tylko na liczeniu.

Jeszcze przed startem wyścigu kibice Ferrari mogli poczuć pewną niepewność, gdy okazało się, że mechanicy w pocie czoła pracują przy bolidzie Sebastiana Vettela. W tym momencie jeszcze nikt nie chciał przyjmować do wiadomości, że Sebastian Vettel może zaliczyć kolejną awarię bolidu.

Do wyścigu wszyscy kierowcy przystąpili bez większych problemów. Największe zamieszenia działo się wokół odchodzącego po tym wyścigu do Renault Carlosa Sainza. Hiszpan już na pierwszym zakręcie wypadł z toru, a kilka zakrętów później powtórzył manewr i zakończył swój występ na poboczu.

Sebastian Vettel pewnie wystartował, ale nie zdołał przeskoczyć Lewisa Hamiltona. Chwilę później Niemiec stracił pozycję na rzecz Maksa Verstappena i zameldował przez radio iż brakuje mu mocy.

Komunikat ten potwierdziły kolejne manewry. Vettela bez problemów wyprzedzali kolejno Ocon, Ricciardo oraz Bottas, a Niemiec zjechał do boksów. Mimo próby ratowania sytuacji, nie udało mu się powrócić na tor. Azjatycki koszmar Ferrari trwa więc w najlepsze.

Pozostający na torze Kimi Raikkonen również nie miał łatwego życia po wczorajszej karze za wymianę przekładni, Fin przystępował do wyścigu z 10 pola, a już na pierwszym okrążeniu, gdy walczył z Nico Hulkenbergiem został wywieziony szeroko na pobocze i spadł na tył stawki.

Finowi udało się odrabiać straty, ale jego szarża zakończyła się za plecami kierowców Mercedesa i Red Bulla.

Zespół Mercedesa z kolei idzie jak po sznurku do celu jakim jest zdobycie tytułów mistrzowskich w obu klasyfikacjach. Gdy zagrożenie ze strony Vettela zostało oddalone, presję na Lewisa Hamiltona po raz kolejny wywierać zaczął Max Verstappen.

Jadący z odwróconą strategią doboru opon Bottas zapewnił swojemu koledze to czego najbardziej potrzebował. Gdy Hamilton i Verstappen na świeżych oponach dogonili Bottasa jadącego na zużytych miękkich oponach Brytyjczyk nie miał żadnych problemów, aby go "ominąć", podczas gdy Fin mocno spowolnił jazdę Maksa Verstappena, którego utrzymywał za sobą do czasu zjazdu na aleję serwisową, do którego doszło na 31 okrążeniu.

Lewis Hamilton bez większych problemów wygrał po raz trzeci wyścig na Suzuce i na 4 eliminacje przed końcem mistrzostw posiada komfortową, 59 punktową przewagę nad drugim w klasyfikacji Vettelem.

Podium na Suzuce uzupełnili kierowcy Red Bulla- Verstappen przed Ricciardo, a ekipa z Milton Keynes póki co skutecznie realizuje plan zdobywania w drugiej części mistrzostw więcej punktów niż Ferrari.

Za podium na metę wjechał Bottas przed Raikkonenem i kierowcami Force India, którzy w końcówce wyścigu musieli być mocno kontrolowani przez zespół. Jadący za Oconem Perez domagał się przez radio możliwości zaatakowania Ocona, ale zespół po wcześniejszych przygodach między swoimi kierowcami nie pozwolił na taki manewr do samej mety.

W Japonii podwójne punkty udało się również zdobyć ekipie Haasa. Kevin Magnussen metę przekroczył na 8, a Romain Grosjean na 9 miejscu.

Czołową dziesiątkę uzupełnił Felipe Massa, a do mety dojechali jeszcze tylko Alonso, Palmer, Gasly, Vandoorne i Wehrlein.

Wrzuć wyższy bieg! Oglądaj wyścigi Formula 1® wyłącznie w ELEVEN SPORTS

Oglądaj F1 w Eleven

Wyniki

# Kierowca Czas Punkty
1

Lewis Hamilton

Mercedes

1:27:31.194 25
2

Max Verstappen

Red Bull

+1.211 18
3

Daniel Ricciardo

Red Bull

+9.679 15
4

Valtteri Bottas

Mercedes

+10.580 12
5

Kimi Raikkonen

Ferrari

+32.622 10
6

Esteban Ocon

Force India

+1:07.788 8
7

Sergio Perez

Force India

+1:11.424 6
8

Kevin Magnussen

Haas

+1:28.953 4
9

Romain Grosjean

Haas

+1:29.883 2
10

Felipe Massa

Williams

+1 okr. 1
11

Fernando Alonso

McLaren

+1 okr.
12

Jolyon Palmer

Renault

+1 okr.
13

Pierre Gasly

+1 okr.
14

Stoffel Vandoorne

McLaren

+1 okr.
15

Pascal Wehrlein

BMW Sauber

+2 okr.
16

Lance Stroll

Williams

DNF
17

Nico Hulkenberg

Renault

DNF
18

Marcus Ericsson

BMW Sauber

DNF
19

Sebastian Vettel

Ferrari

DNF
20

Carlos Sainz

DNF
Galeria

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

118 KOMENTARZY
avatar
dominik2440

08.10.2017 08:34

0

To teraz poprosimy o kary dla Alonso i Massy, bo to co zrobili Panowie jest raczej niedopuszczalne.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 08:37

0

Niestety nie oglądałem od początku więc mam pytanie co konkretnie stało się z VET? Bo jak już zacząłem oglądać patrzę VET OUT.


avatar
ochman86

08.10.2017 08:37

0

matko przenajświętsza... dio bono... madonna... kilka miesięcy temu, jeszcze przed przerwą wakacyjną, pisałem na forum, że klasyfikacja generalna na koniec sezonu będzie następująca: HAM, BOT, VET. I nie ma się co dziwić solidni Niemcy z bezbłędnym i znakomitym Hamiltonem pokazują jak się zdobywa w sposób zasłużony mistrzostwo świata kierowców i konstruktorów. Włosi i ich "włoska robota"... ehhh.. brak słów... padaka na całej linii, 2 wyścigi zawalili dla swoich driverów. VET już bez szans. RAI dziś wcale nie pokazał, że Ferrari ma szybki samochód. Scuderia nie umie/nie potrafi się rozwijać, są kompletnym zaprzeczeniem Red Bulla, a od Mercedesa powinni nauczyć się w zasadzie wszystkiego. Piszę to jako nieustanny kibic Ferrari od 1998r.


avatar
BonesT101

08.10.2017 08:38

0

Popieram, Aloso ściska że on nie jedzie w czołówce więc psuje komuś wyścig.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 08:38

0

@1 Masz rację, gdy by nie dublowani kierowcy myślę że Max miałby szansę wyprzedzić Lewisa.


avatar
pryk

08.10.2017 08:40

0

Wyścig bez jakichś ogromnych emocji. Ferrari marność nad marnościami, gdzieś ten najnowszy silnik nie gra jak powinien. No cóż gdzieś w okolicach GP Austrii słyszeliśmy jak to Marchione przeniósł człowieka od silników do działu aut drogowych. Teraz pewnie wszyscy będą winni tylko nie decyzje. 2 rzeczy - psychofani Lewisa i antyfani Vettela zrozumcie, że Merc jak widzicie też stosuje TO i kilkukrotnie poświęcał pozycje Fina na korzyść Lewisa tylko Wam kilo betonu na oczach przeszkadzało to dostrzec. Tutaj to zrobili bez napinki mimo, że punkty przyadałyby się Finowi w walce o wicemistrza z Vettelem niż samemu Lewisowi bo jak wiadomo Seb odpadł w walce o majstra dziś po kilku okrążeniach. Ja nie mam tego za złe Mercowi oczywiście. Ostatnie okrążenie znowu Alonso i znowu Massa. Max byłby może pierwszy, sznase były potężne ale o ile Alonso tam jeszcze nie miaĺ gdzie uciekać o tyle emeryt Massa niech idzie bawić "wnuczki". Generalnie jest już po sezonie. O ile wcześniej Seb z grubsza był sobie winien, to dziś nie miał nic do gadania. Masakra.


avatar
jaromlody

08.10.2017 08:41

0

Brawo RedBulle szkoda tylko że nie udało się wyprzedzić Hamiltona przez dublowanych zawodników. a Vettel jak to inna bajka szczęście go już opuściło pod koniec sezonu i musi wypić tą czarę goryczy.


avatar
Kimas

08.10.2017 08:44

0

W Ferrari powinny polecieć głowy za to co się dzieje.


avatar
Artur fan

08.10.2017 08:45

0

w ferrari cos bardzo złego POLITYCZNEGO sie dzieje i w ten o to sposób przegrali majstra zostały 4 wyscigi i chyba nikt nie wierzy ze HAM 2 razy nie dojedzie


avatar
Xellos

08.10.2017 08:47

0

Williams potrzebuje Kubicy. Bolid szybki ale to jeszcze trzeba ustawić na wyścig, bo inaczej było to co było, walka ze szrotem Alonso i Haasy z przodu...No ale ich sprawa, jak chcą nadal się marnować, to niech się marnują i za rok. A wczoraj Massa zachwycony swoim okrążeniem :) Wyścig to nie jedno okrążenie. Gratulacje dla Hamiltona i Mercedesa za mistrza. Ferrari kompromitacji ciąg dalszy. Verstappen się rozkręcił, ale silnik nie ten. Ja on włączył DRS to nawet się nie zbliżał do Merca :)


avatar
Worlther

08.10.2017 08:48

0

Kibicuje Lewisowi i chcę, żeby zdobył mistrza, ale po walce a nie walkowerem. Ferrari ogarnijcie się.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 08:48

0

Najbardziej chyba szkoda Hulka, miał szansę być nawet przed kierowcami HAASa a tu problem z DRSem niestety.


avatar
roko

08.10.2017 08:49

0

Najwięcej dziś pokazali na torze Verstappen i Bottas, pierwszy bo jechał dziś znakomicie, drugi bo mało brakowało by wjechał na podium a ponadto zrobił świetną robotę Hamiltonowi, blokując przez 3 okrążenia młodego Holendra. Dobrze pojechał Hamilton, choć Valtieremu winien postawić (o ile można) wielkiego drinka za to co zrobił w połowie wyścigu. Pechowcami oprócz Sebastiana, byli także Hulkenberg (któremu oprócz awarii DRS także i zespół się niespecjalnie dobrze przysłużył) czy pod koniec wyścigu Stroll z awarią zawieszenia. Nieźle pojechali obaj kierowcy FI choć wydaje się że byłoby jeszcze lepiej, gdyby obaj wyprzedzili Raikonena co uważam że było to możliwe. Kolejny raz Massa udowodnił, że sezon w F1 winien być dla niego ostatnim, bo nie osiąga niczego a jego jazda jest pozbawiona jakiegokolwiek wigoru. Szkoda że musi odejść ale nic się z niego już wydusić nie da. Drugim kierowcą który niczego nie pokazał, nie ujeżdżając nawet połowy okrążenia, był Sainz. Nie wiem, może się na czymś innym skupił ale utwierdził mnie w przekonaniu, że z "tej mąki chleba nie będzie". Reszta bez większych błędów ale i bez zaimponowania w czymkolwiek. P.S. Tak sobie myślę, że jeśli Ferrari odpuści sobie walkę o majstra a skupi na kwestiach taktyki, wspólnej gry zespołowej, zmniejszy zadufanie oraz ego to osiągnie pewną stabilność której szuka od paru lat. Niestety ani Arrivabene ani jego poprzednik (wielki szkodnik) nie osiągną tego co uzyskał Jean Todt, jeśli dalej będą działać jak do tej pory.


avatar
pryk

08.10.2017 08:51

0

@13 - ja bym się nie czepiał Arrivabene tak całkiem. Tak jak napisalem powyżej, jednym ze szkodników jest Marchione, który w polowie sezonu robi potężne przetasowanie w dziale silnikowym...


avatar
ErykW

08.10.2017 08:52

0

W Ferrari chyba za bardzo przyjazna atmosfera nastała. Osiedli na laurach z początku sezonu i nikt nie potrafi dołożyć w tej wielkiej maszynie łyżki dziegciu aby dać kopa do działania. Zmiany są potrzebne, na wczoraj!


avatar
ochman86

08.10.2017 08:53

0

@15 jest już za późno jeśli chodzi o zmiany myśląc o tym sezonie.


avatar
Kubssson

08.10.2017 08:55

0

Ciekawe co miał napisane Takuma Sato na dłoni podczas wywiadu na podium !Kolejność na mecie ?????


avatar
Xellos

08.10.2017 08:55

0

13. roko - Odnośnie Sainza. To co on odstawił raczej wskazuje, że już w ostatnim wyścigu dla Torro Rosso zaczął wspierać Renault w walce w konstruktorach. Przecież odpadł jak amator. A za chwilę będzie jeździł dla Renault, jak dobrze pójdzie to w tych ostatnich wyścigach mają szansę wyprzedzić Torro Rosso w klasyfikacji konstruktorów.


avatar
mafico

08.10.2017 08:56

0

Hamilton więcej farta jak rozumu ostatnio. A ten płacz jak go gonił Vettel żałosny. Poza tym kolejny fart pod koniec wyscigu go uratował.


avatar
michal39533

08.10.2017 08:57

0

@6 już wszyscy wiedzą o TO możesz przestać o tym pisać


avatar
michal39533

08.10.2017 08:58

0

@19 Vettel go na pewno gonił :D


avatar
pryk

08.10.2017 08:58

0

@20 - nie.


avatar
Kubssson

08.10.2017 08:59

0

Imponujący profesjonalizm mechaników podczas naprawy DRS u Hulkenberga. Od razu widać ze warto jeździć do ASO Renault !


avatar
marciex5

08.10.2017 09:02

0

Co się stało z Hulkiem i Strollem? Nie oglądałem wyścigu.


avatar
Del_Piero

08.10.2017 09:02

0

Bardzo cieszy mnie to, że Alonso i Massa przeszkodzili Verstappenowi. Taka karma. Należy mu się za to jak się zachowywał w poprzednim sezonie


avatar
Jero

08.10.2017 09:03

0

Wszyscy piszecie, że szkoda, bo przez dublowanych VES nie wyprzedził HAM, ale nikt nie widział ile HAM stracił jadąc właśnie za nimi? Głównie przez to z 3s do 1s zmalała przewaga. Myślę, że gdyby nie dublowani, to mimo wibracji i tak by to kontrolował. Kara dla Massy i Alonso byłaby zasłużona. Szkoda Ferrari - jak się wali to wszystko. Massa Pan maszynista, blokował cały wyścig i akcja Magnussena na plus. Co do puszek, to widać, że ustawienie większego docisku na wyścig u VES było b.dobrą decyzją. Czuję, że początek przyszłego sezonu da nam wreszcie walkę 3 teamów o wygraną....


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:05

0

@24 Hulk - Awaria DRS Stroll - Poszła mu opona w trakcie wyścigu


avatar
Sasilton

08.10.2017 09:06

0

19. mafico Kiedy Vettel gonił Hamiltona? :D Na drugim okrążeniu nawet nie widział go w lusterkach.


avatar
berni

08.10.2017 09:07

0

Masakra z tym ferrari. Tak sprawdzaja te silniki, najpierw niby w partnerskich zespolach, potem w fabrycznym... i takie wpadki. Widac dzis bylo po tempie, ze faktycznie - jak twierdzil lewis - ferrari ma najszybszy bolid w stawce:) + w kwalifikacjach 12:4... Alonso takie zagrywki jak dzis to robi od wielu wyscigow i dopiero dzis sie tym interesuja. Ewidentnie wpynal na zwyciestwo w wyscigu i powinien poniesc surowa kare. I ta hipokryzja ze bottas nie jest kierowca nr 2, w sytuacji wyscigu gdzie hamilton nie ma juz przeciwnika i ponad 50 pkt przewagi w mistrzostwach. Ci co tak zle zyczyli vettelowi beda pewnie zadowoleni z emocjonujacej koncowki sezonu, teraz beda dopiero emocje...


avatar
Airjersey

08.10.2017 09:08

0

Kolejna dawka szczęścia dla Lewisa. Wyrównanie od losu za zeszły sezon. Szkoda tej końcówki. Myślę, że gdyby nie Alonso i Massa, Hamilton odpuściłby walkę z Maxem. Wie, że teraz kazdy punkt się liczy, a 18 lepsze niż 0. Mam takie wrażenie, ze Ferrari wyżyłowało jednostkę napędową ponad możliwości i brakuje po prostu wytrzymałości podzespołów. Wcale się nie zdziwię jeśli w przyszłym sezonie walka o mistrzostwo rozstrzygać się będzie między Lewisem a Maxem. Vettel... karma i tyle.


avatar
prz1

08.10.2017 09:12

0

Bravo Merc, no i spokój z Vettelrm, 4 tytuły to i tak za dużo jak dla niego


avatar
hubi7251

08.10.2017 09:13

0

W sumie mało się mówi o przygodzie Strolla, a to naprawdę wyglądało niebezpiecznie. Trochę mniej szczęścia i wpadlby w jednego z red bulla. Woow


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:15

0

@32 dużo nie zabrakło żeby uderzył w bolid RBR. Dobrze że stało się to w tym miejscu a nie np na prostej startowej gdzie prędkość jest większa. wtedy mógłby wlecieć w bandę.


avatar
hubi7251

08.10.2017 09:17

0

#33 Wiadomo! Chodzi mi o sam szczęśliwy powrót bokiem na tor, jechalby trochę szybciej i mogłoby dojść do naprawdę solidnej kolizji.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:20

0

@34 Pamiętam Kovalainena w Hiszpanii 2007 albo 2007 jak poszła opona i wbił się w barierę z opon. To było bardzo nie bezpieczne. Kierowce wynosili na noszach wtedy.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:20

0

albo 2008*


avatar
marciex5

08.10.2017 09:21

0

@27 dzięki


avatar
pryk

08.10.2017 09:22

0

@31 - no tak, najważniejsze, że Lewis swoje tytuły w Mercedesie wygrywał w ciężkiej walce z innymi zespołami, najgorszym bolidem w stawce... Vettel zdobywając tytuły nie miał, aż tak potężnej przewagi technologicznej jak Merc w ostatnich latach miał (pomijając ten sezon), czego dowodem są pozycje drugiego kierowcy - Webber nigdy przez ten czas nie był wicemistrzem, a w Mercedesie zawsze 2 kierowców na czele w generalce. @30 - mam wrażenie, że sytuacja w Ferrari może zaorać Vettela jak zaorała trochę Alonso. Seb nie jest mistrzem żelaznej psychiki i gdzieś w głowie może się to posypać. Natomiast Red Bull tylko do przodu, bolidy mają świetne, kuleje tylko silnik. Patrząc na plany Renault i posunięcia to w przyszłym roku Francuzi mogą mieć świetny silnik, a wtedy i Mercowi nie będzie łatwo. W Ferrari przewiduję dalsze dziadostwo.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:25

0

Ja liczę na walkę co najmniej 3 kierowców o majstra w przyszłym sezonie. Nie ma jeszcze co do przodu wychodzić ale możemy mieć 2 4-krotnych mistrzów świata. RBR, Merc i Ferrari ale fajnie gdyby jakis zespół do tej walki dołączył. Renault albo Force India (A bardzo liczę że różowi na podium w końcu ponownie się znajdą)


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:27

0

Kolejny wyścig zapowiada się ciekawie. Powrót Torpedo , Sainz w Renówce.


avatar
pryk

08.10.2017 09:29

0

@40 - kolejny wyścig to USA, czyli 2 Merce na pudle jak nic się im nie zepsuje.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:31

0

A co stało się z Sainzem. niestety zaspałem na START wyścigu ;/


avatar
Jen

08.10.2017 09:36

0

To co się dzieje w Ferrari nie można już nawet nawet katastrofą. To farsa i tragikomedia. Jak nie wezmą się w garść to za chwilę stracą wypracowane 2 miejsce Vettela. Mercedes dzisiaj ewidentnie pokazał którego kierowcę promują. Hamilton w zasadzie nic by nie stracił natomiast Bottas ma jeszcze realne szanse na wicemistrzostwo. Powinni w tym wyścigu grać na niego. Wystarczyły skargi Lewisa przez radio, że znowu Verstappen go wyprzedzi by szybko doszło do TO. Mercedes ma tytuł konstruktorów w kieszeni, tytuł mistrza wśród kierowców w zasadzie też, to na miejscu końcowym Bottasa juz im nie zależy. On jest tylko od czarnej roboty, blokowania Vettela jeśli jest taka potrzeba. Ja osobiście nie widzę obok niego drugiego równorzędnego kierowcy, z którym walczy koło w koło. Może teraz krytykantom Ferrari oraz wcześniej Red Bulla wreszcie otworzą się oczy. Alonso nie może dojeżdżać w czołówce to postawił sobie za cel przeszkadzać czołowym kierowcom. Tydzień temu przeszkadzał Vettelowi, dzisiaj Verstappenowi. Massa zresztą to samo. Jak nie daje rady jeździć jak wcześniej to blokuje kierowców dublujących. Taki ostatni podryw weterana. Szkoda, że Palmerowi nie udało się zdobyć punktów. Niestety pojechał na swoim standardowym poziomie i zameldował się w drugiej dziesiątce.


avatar
Worlther

08.10.2017 09:39

0

@42: Poślizgnął się i wypadł z toru.


avatar
sliwa007

08.10.2017 09:40

0

Bottas swoją formą w ostatnich wyścigach samoczynnie spycha się na pozycję nr2 w zespole. Zresztą tutaj jechał inną strategię i gdyby naprawdę chcieli blokować Verstappena za wszelką cenę to zostałby na torze aż do bólu. Tutaj przejechał raptem 2-3 kółka i wielki problem. Miał odwróconą strategię, więc naturalnym jest że został na torze nieco dłużej. Bottasowi do równego traktowania brakuje przede wszystkim umiejętności, niech dotrzyma kroku Hamiltonowi i wtedy zobaczymy, póki co Mercedes postawił wszystkie karty na Hamiltona, co jest zrozumiałe w kontekście ich słabszej formy w ostatnich wyścigach. Wolą dmuchać na zimne i wykorzystywać takie okazje na maksa. Hamilton ostatnie wyścigi klasa sama w sobie, widać to chociażby na tle Bottasa. Owszem ma w tym wszystkim dużo szczęścia, ale gdyby nie umiejętności to przyjeżdżałby tam gdzie Bottas, czyli kilka pozycji niżej. Ferrari kolejny sezon tak samo. Tam nie ma długofalowego pomysłu na rozwój. Pierwszym krokiem do poprawy jest wymiana Raikkonena na prawdziwego zawodnika, dopóki Vettel będzie tam rządził to tak to będzie wyglądać. Tytuły raczej rozdane, można obstawiać na ile wyścigów przed końcem Hamilton oficjalnie znowu będzie mistrzem.


avatar
pryk

08.10.2017 09:41

0

@43 - no tak jest. Oczywiście psychoantyfani Vettela będą jak mantrę powtarzać, że Vettel nie che mieć bardzo dobrego kierowcę za partnera. Tylko prawda jest taka, że tego żaden mistrz nie chce i to nie dlatego, że ktoś okaże się lepszy, ale dla komfortu psychicznego właśnie. W atmosferze konfliktu pracuje się potwornie źle, a poza tym dzisiejsze F1 to w dużej mierze walka na strategie i dlatego w zespole zawsze musi być ktoś kto będzie elementem strategii i będzie mógł przyblokować, przeszkodzić itp.


avatar
Cube83

08.10.2017 09:42

0

@43 Przecież jest taki moment sezonu, że trzeba postawić na któregoś z kierowców, a kwestia, że "prawie" już mają mistrza nic nie znaczy. Są priorytety i tyle.


avatar
Jen

08.10.2017 09:44

0

@39 DJ SEBQ Jeśli Mercedes i Ferrari w przyszłym sezonie utrzymają przewagę nad resztą zespołów to może byc ciekawa walka między Hamiltonem i Vettelem. Dwaj czterokrotni mistrzowie świata walczący o piąty tytuł i udowodnienie kto jest z nich najlepszy. To jest oczywiście pieśń przyszłości jednak taka wizja jest bardzo kusząca:)


avatar
pryk

08.10.2017 09:44

0

@45 - oczywiście, że Lewis sobie na miano kierowcy nr 1 zapracował, jest jednym z najlepszych kierowców w historii więc tutaj jest to naturalne. Szczęście tak jak napisałeś też jest po jego stronie, ale jak to Małysz kiedyś powiedział: jak jest forma to i wiatr lepiej wieje :) Lewis jak będzie mistrzem to na pewno nie dlatego, że wygrał go cudem i "fuksem".


avatar
iceneon

08.10.2017 09:45

0

Brawo dla Lewisa. Pojechał bezbłędny wyścig i jego zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone, a gadanie, że Max mógł wygrać jest tylko marzeniem fanów Sebka. Wielu tu komentujących źle życzyło Lewisowi, a on znów pokazał wszystkim plecy :) Vettel, no cóż, karma za Baku można by rzec. Nie cierpię hamstwa i dlatego cieszą mnie jego spektakularne porażki. Hahahaha :))) Teraz możecie po mnie jechać, tyle Wam zostało. Hahaha :D


avatar
pryk

08.10.2017 09:51

0

@50 - ok, więc jadę: brum, brum, brum, brum.


avatar
veterynarz

08.10.2017 09:53

0

Niesamowite, Mercedes zrobił Team Order. Ja rozumiem że kibicujecie Ferrari (ja też...) ale należy zrozumieć że była to najkorzystniejsza decyzja jaką mogli podjąć, dzięki temu Verstappen Hamiltona nie wyprzedził. O Ferrari pisał nie będę, bo brak mi słów. Wielki pech Hulkenberga, piękna walka Magnussena z Massą i tyle jeśli chodzi o ciekawe wydarzenia na torze. Łezka w oku zakręciła się gdy pokazali Nico Rosberga - to był prawdziwy rywal dla Lewisa. Z każdym wyścigiem Bottasa w Mercedesie wzrasta mój szacunek do niedocenianego przeze mnie wcześniej Nico.


avatar
Jen

08.10.2017 09:57

0

@45 sliwa007 To, że Hamilton jest lepszy od Bottasa i zasłużył sobie na bycie kierowcą nr 1 w zespole jest oczywiste. Dzisiaj natomiast Mercedes mógł pomóc Bottasowi bo ma większe szanse na dogonienie Vettela niż Hamilton na utratę przewagi.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 09:58

0

Rosberg mimo wszystko walczył jak równy z równym z Lewisem. Nie tylko w 2016. Ale w Bahrajnie 2014 była to super walka kierowców jednego zespołu. Tak jak w zeszłym Maxa i Rica. Myślę że w przyszłym roku BOT i HAM również moga się tak pościgać.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 10:00

0

Jednak najbardziej w tym wyścigu mimo wszystko szkoda HULKA. Gdyby nie awaria DRsu to myślę że wyprzedził by dwójkę z HAASa i Massę.


avatar
Jen

08.10.2017 10:10

0

@52 veterynarz Owszem, tylko na dobrą sprawę co by stracił Hamilton oprócz małego nadszarpnięcia wizerunku przez drugie z rzędu wyprzedzenie przez Verstappena?Holender w klasyfikacji generalnej nie jest dla Lewisa żadnym zagrożeniem. Jego główny rywal odpadł na pierwszych okrążeniach. Hamilton i tak zwiększyłby swoją przewagę punktową. Tymczasem Bottas jeszcze walczy o swoją pozycję w generalce.


avatar
Szynnal

08.10.2017 10:18

0

no to Lewis wygrywa w Teksasie i zdobywa 16 punktów więcej od Seba i mamy spokój. :) Potem Hamilton pomaga Valtteriemu zdobyć wicemistrzostwo i rozchodzimy się na zimowy sen.


avatar
mafico

08.10.2017 10:18

0

@28. Sasilton Chodziło oczywiscie o Verstappena nie Vettela


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 10:20

0

Mamy jeszcze 4 wyścigi i wszystko może się zdarzyć, może być tak jak teraz miał VET, awaria a w jednym wyścigu kolizja i co wtedy? Walka o majstra w ostatnim wyścigu. To jest F1 i wszystko może się zdarzyć. Lewis może zdobyć po raz drugi majstra już w Austin ale może też odpaść w wyścigu. To jest F1 i każdy interesuje się wiadomo , walką o tytuł. A ja interesuje się tym co dzieje się na torze, manewry wyprzedzania, kolizje, awarie, walki kierowców. Często patrzę też na czasy ile jaki kierowca traci do poprzedzającego i czasem jest bardzo blisko a realizator skupia się na czołówce co mnie czasem denerwuje że zamiast pokazać walkę to pokaże sam jeden jadący bolid przez kilka okrążeń...


avatar
sliwa007

08.10.2017 10:21

0

53. Jen Zasadniczo to Mercedes nie utrudnił Bottasowi wyścigu, jechał na twardszych oponach więc naturalne że został dłużej na torze. Na koniec wyścigu dostał szybsze opony i powinien zrobić z nich lepszy użytek. Szanse większe czy mniejsze ale tytułu w kieszeni jeszcze nie mają. Póki co zostało 4 wyścigi i priorytetem jest zapewnienie tytułów w obu klasyfikacjach. Jestem pewny, że jak Hamilton zaklepie tytuł to cała uwaga skupi się na Bottasie, tak jak to kiedyś zrobili z Rosbergiem. Pamiętaj że liczą się tylko tytuły, Bottas 2 czy 3 to jest bez znaczenia. Vettel w tym sezonie postawił na tyle wysoko poprzeczkę, że do końca będą się go obawiać. Nawet jeśli jego szanse są już tylko matematyczne. W Mercedesie podział na nr1 i nr2 nastąpił w trakcie sezonu a nie przy podpisywaniu kontraktów. Moim zdaniem i tak za późno. I z całą pewnością nie można tego porównywać do sytuacji jakie widzimy w Ferrari czy wcześniej w Red Bullu.


avatar
kiwiknick

08.10.2017 10:26

0

Wszystcy widzą Roberta Wiliamsie! Ja bym brał Nicka Heidfelda bo przecież dwa razy go zniszczył.


avatar
DJ SEBQ

08.10.2017 10:30

0

@61 Całkiem wyleciał z głowy Heidfeld. Wśród wszystkich kierowców to chyba najlepsza opcja. Ale zastanawiał bym się nad Kimim. Przydałoby mu sie pojeździć gdzieś gdzie nie będzie spychany na kierowcę nr 2. w Lotusie jeździł dobrze to myślę że i w Williamsie nie było by mu źle i mógłby powalczyć .


avatar
Now Bullet

08.10.2017 10:32

0

Brawo dla Hamiltona,4 tytuł praktycznie przyklepany,który mu się należy jak psu buda.Brawo dla Mercedesa,widać tu ich doświadczenie,ferrari pod koniec sezonu nie wytrzymuje tempa. Wyścig nudny,no ale w sumie można było się tego spodziewać,tor nie sprzyja wyprzedzaniu. Gratulacje również dla Redbulla,Horner widzę nie rzuca słów na wiatr i rzeczywiście po przerwie wakacyjnej Redbull zrobił się konkurencyjny.Noi na koniec oczywiście dramat ferrari i jeszcze raz dramat.


avatar
pryk

08.10.2017 10:35

0

@60 - podział na kierowców był już, jak Mercedes szukał drugiego zawodnika na miejsce Nico. Dlatego postawiono na spokojnego, ugodowego, ale w miarę szybkiego Fina. Mogą mówić sobie co chcą, ale fakty są faktami. Już w 3 wyścigu sezonu się o tym przekonaliśmy.


avatar
Heytham1

08.10.2017 10:47

0

No to mamy pozamiatane. Nie ma już szans aby Lewis stracił ten tytuł. Oczywiście Mercedes jak i Hamilton sobie na to w pełni zasłużyli i trzeba im tylko gratulować tego jak świetny tworzą zespół od którego legendarne Ferrari może się tylko uczyć. W przyszłym roku liczę na to że Renault zbuduje w końcu mocną i niezawodną jednostkę napędową, dzięki czemu Red Bull powalczy z Mercedesem (a właściwie to tylko z Hamiltonem) o tytuł. Walka między bykami a srebrnymi strzałami będzie na pewno bardziej pasjonująca niż ta którą nam zafundowało w tym roku Ferrari, bo w przypadku Red Bulla można liczyć na poprawę osiągów ich auta z wyścigu na wyścig (tak jak ma to miejsce w tym sezonie) a Ferrari zawsze tylko mocno startuje by potem zatrzymać się z rozwojem... i to już chyba taka tradycja tej stajni.


avatar
narya

08.10.2017 11:13

0

@ 64. Coś masz krótką pamięć. A przypadkiem nie było też wyścigu kiedy to Hamilton musiał oddać pozycje Bottasowi? Dziwne że numer 1 w zespole przepuszcza nr 2 ;).


avatar
XandrasPL

08.10.2017 11:17

0

Racja - Vettela w latach 2010-2013 dało się pokonać, ten RedBull nie był tak mocny jak Mercedes od 2014 roku, po prostu był najszybszy i pasowały mu te bolidy a Hamilton oprócz Rosberga to z kim walczył, oczywiście na papierze lepszy w 2016 był Rosberg ale dla mnie Hamilton jednak no nie można tego tak porównywać, oby ten sezon był krokiem do kolejnego udanego dla ferrari


avatar
pryk

08.10.2017 11:24

0

@66 - Ty masz jeszcze krótszą pamięć :) Akurat cała sytuacja była następstwem tego, że Bottas puścił Lewisa, żeby ten złapał Ferrarki, a przynajmniej Kimiego. Jeżeli Lewis łyknąłby przynajmniej Kimiego to nie byłoby żadnej dyskusji o zwrocie pozycji.


avatar
narya

08.10.2017 11:28

0

@ 68. Tylko co z tego w jakich okolicznościach? Faktem jest że to Hamilton walczył o tytuł a zespół kazał mu oddać pozycję Bottasowi. I tych punktów mogło zabraknąć do zdobycia tytułu.


avatar
JBBN

08.10.2017 11:38

0

Niestety kolejny sezon dla Mercedesa . Vettel jest bezradny słabszy bolid no i pech . Hamilton dziecko szczęścia w tak szybkim bolidzie już po Monzie powinien zapewnić sobie mistrza. Czyli Merc wygrywa kolejny sezon -żenada do tego jak Kubica nie dostanie się do Williamsa to rezygnuję z kibicowania f1 po trzydziestu latach.


avatar
Skoczek130

08.10.2017 11:42

0

Ferrari długo walczyło z Mercem, który miał swoje problemy z bolidem (setup i opony). W drugiej połowie sezonu wyraźnie cierpią na wyżyłowaniu sprzętu i próbie dotrzymania kroku nadal ewidentnie mocniejszemu Mercowi. No cóż i tak ten sezon był lepszy, niż ostatnie trzy lata hegemonii, kiedy był Mercedes i reszta świata. Mam nadzieje, że w przyszłym roku Ferrari i RBR będą jeszcze bliżej Merca. Wtedy już nie będą mieli buforu. Lata spędzone w McL pokazały, jak radzi sobie Hamilton w wyrównanej stawce. :P


avatar
sliwa007

08.10.2017 11:48

0

64. pryk A kogo mieli zakontraktować na kilka tygodni przed nowym sezonem? Wybrali bezpieczną opcję, ale zarazem jedną z najlepszych o ile nie najlepszą jaką mieli. Bottas swoją formą potwierdza, że zasługuje co najwyżej na drugiego kierowcę w takim zespole jak Mercedes, to nie ta półka co Hamilton. Trudno winić Mercedesa o to że wspierają lepszego zawodnika, tak się właśnie wygrywa tytuły. W zasadzie nie wiem o co ci chodzi w tej dyskusji, Mercedes stosuje TO wtedy kiedy jest im to potrzebne i nie mają z tym problemu tak jak Ferrari, które wysyła jakieś zaszyfrowane komunikaty robiąc z ludzi idiotów.


avatar
pryk

08.10.2017 11:56

0

@72 - tez uważam, że dobrze zrobili wybierajac Fina i mam podobne zdanie o nim. Co do TO to akurat Merc w trakcie sezonu wspominał, że nie mają niby kierowcy nr 1 i 2, ale potem trochę zmienili zdanie. Każdy zespół próbuje takie postępowanie trochę tuszować w wywiadach ale taki to już ich zwyczaj, żeby kibic myślał trochę inaczej :) Wiesz mi na początku wlasciwie chodziło o to, że ludzie psy wieszali na ferrari za TO, a twierdzili, że merc jest czysty. Żaden zespoł nie jest czysty, tak było od wieków :)


avatar
husaria

08.10.2017 12:06

0

@72. Dokładnie TAK ! Dodam tylko, że za opcją Bottasa stał mocno Wolf, z uwagi na duży wpływ na karierę Valteriego. W ten sposób Bottas okazał się najlepszym kandydatem na kierowcę nr 2 w Mecedesie. Tak, tak to dla mnie było oczywiste, że będzie podział na nr 1 i 2, Lewis nie jest przecież głupcem. A do tego nie jest typem Alonso, który konfiktuje się z zespołem i typem Vettela, który ma czasami za gorącą głowę.


avatar
husaria

08.10.2017 12:10

0

@73. Ty wierzysz te PR-owe pierdoły ? Zespoły tak muszą mówić, zobacz kilka odcinków Ucha Presesa to będziesz wiedział, że nigdy nie należy się zdecydowanie przyznawać do błędów i słabości. Zresztą wypowiedzi Hondy z ostatnich lat to "klasyka" tego PR pitolenia, he he he !


avatar
pryk

08.10.2017 12:29

0

@75 - no wlaśnie o tym mówię, że muszą tak mówić bo jest to element PR, a PR to właśnie takie pitolenie pod publikę, żeby ladnie wyglądało niezależnie od tego jaka jest prawda


avatar
Jen

08.10.2017 12:39

0

@76 pryk Dokładnie. Mam taką teorie, że gdyby Vettel bardziej dbał o swój PR i obecność w social mediach to byłby dużo lepiej postrzegany niż jest obecnie. Tymczasem udzieli paru wywiadów w mediach, weźmie udział w obowiązkowych eventach i wraca do swojego domu na szwajcarską wieś. Poza wyścigami praktycznie nie istnieje. Tymczasem Lewis to mistrz PR.


avatar
Heytham1

08.10.2017 12:43

0

@70 Ferrari wcale nie ma słabszego bolidu od Mercedesa. To są dwa równe samochody z tym że w Mercedesie jest trochę mocniejszy silnik a Ferrari posiada delikatnie lepsze nadwozie. Do tego na minus dla Mercedesa jest to że kiepsko radzi sobie tam gdzie jest bardzo ciepło. Natomiast Ferrari nie ma takiego problemu. Dlatego oba zespoły miały w tym sezonie równe szanse. Były tory na których dobrze spisywał się Mercedes i takie na których powinno wygrywać Ferrari. Zaważyła na wszystkim niestety duża awaryjność czerwonego bolidu no i też presja jaka cały czas spoczywa na wszystkich w tej ekipie. Dziwne tylko że ta awaryjność przyszła tak nagle w końcówce sezonu. To ewidentnie nie wina pecha a raczej samego zespołu który po prostu coś zrobił nie tak.


avatar
Levski

08.10.2017 12:50

0

Kolejny sezon zapowiada sie ciekawie, Merce nadal beda mocne, Ferrari rowniez, ale wydaje mi sie ze beda odstawac. RBR bedzie na pewno duzo szybszy, oni maja mega rozwoj. Do tego dolacza McLaren, i Renault. Jesli chodzi o ten rok to coz... Mercedes nadal jest najlepszy, Vettel dotrzymywal im kroku bo po prostu dawal z siebie i z bolidu 110% niestety szczescie dopisalo bardzo Hamiltonowi, trzeci z koleji wyscig gdzie ferrari cos sie dzieje, do tego w wyscigach gdzie to oni byli mocniejsi, najgorsze jest to ze przez gadanie Hamiltona, gdzie ciagle mowil ze Ferrari ma lepszy bolid, i teraz wychodzi na to ze mistrz kierownicy Hamilton dokonal cudu i tylko swoim umiejetnoscia zawdziecza zwyciestwo w walce z Ferrari...


avatar
Jen

08.10.2017 13:13

0

@79 Levski Dobry PR podstawą sukcesu. Całe to gadanie Hamiltona jest ukierunkowane na ukazanie go jak najlepszym świetle. Do tego jego deklaracje jak to chce walczyć z mocnym przeciwnikiem na torze. Tak się buduje legendę. Na jego wizerunek pracuje całą rzesza ludzi. W dzisiejszym świecie jak Cię pokażą media tak jesteś postrzegany przez odbiorców.


avatar
Ecclestone

08.10.2017 13:19

0

@ 68 @69 Trochę inna sytuacja. Czym innym byłoby puszczenie Hamiltona przed Bottasa gdyby rzeczywiście walczyli o pozycję. Tutaj jednak żadnej realnej walki między nimi nie było. Hamilton wizytował już aleję serwisową a Bottas nie. Bottas i tak musiałby zjechać oddając pozycję Hamiltonowi, Verstappenowi i Ricciardo. Ani trzymanie za sobą Hamiltona ani wcześniejszy zjazd do serwisu nic by mu nie dało. Pretensje do Mercedesa nieuzasadnione. Ferrari robiło to akurat w bardziej kontrowersyjny sposób i wtedy gdy Vettel bezpośrednio zyskiwał kosztem Raikkonena.


avatar
Ecclestone

08.10.2017 13:24

0

80. Jen A tutaj masz rację, mnie też to zaczyna wkurzać. Pijarowo wygląda świetnie, natomiast nie da się wiecznie tego słuchać. Wszędzie gada tak samo. Gdziekolwiek nie wygra, tam atmosfera jest najlepsza i najfajniejsi kibice. To trochę tak Jak Barack Obama, gdziekolwiek nie pojechał, tam Ameryka miała najlepszych przyjaciół. Nieważne czy było to Tokio, Warszawa, Londyn czy Berlin albo jakaś inna stolica. Jakby nie patrzeć, to nie pierwsze podobieństwo między nimi ;)


avatar
veterynarz

08.10.2017 14:22

0

@56 Jen Absolutnie zgadzam się z Tobą, korona Lewisowi z głowy by nie spadła, tytuł i tak ma podany na tacy (trzymanej przez mechaników Ferrari...). Pytanie jednak brzmi nie: co straciłby Hamilton, lecz: czy rzeczywiście Bottas stracił na tej strategii? Moim zdaniem nie. Pierwszy stint Valtteri jechał na softach. Dopóki było tempo, nie było sensu zjeżdżać (zauważ że nie czekał aż Max go wyprzedzi). Dzięki późnemu zjazdowi mógł na świeższych gumach gonić Ricciardo, zresztą odrabiał te straty bardzo szybko. Tak ja interpretuję jak zwykle (niestety!) bezbłędną strategię Mercedesa. Pozdrawiam!


avatar
pryk

08.10.2017 14:41

0

@83 - do mechaników doliczyłbym jeszcze błędne decyzje Sebastiana: start do GP Singapuru czy nieszczęsne Baku. Tak poleciało być może ponad 30 punktów.


avatar
elin

08.10.2017 15:11

0

@ 77., @ 80. Jen Całkowicie się nie zgodzę. Hamilton przez swoje bujne ( wręcz gwiazdorskie ) życie po za torem więcej traci niż zyskuje. To co pokazuje w social mediach sprawia jedynie, że jest krytykowany i nazywany celebrytą ( w pogardliwym tego słowa znaczeniu ). Nikt nie może Jemu zarzucić braku talentu, czy umiejętności jako kierowcy, więc każdy wszystkiego co najgorsze i negatywne dopatruje się w Jego prywatnym sposobie życia. Całkowitym inny styl ma Vettel, który ( masz rację - trzyma prywatność tylko dla siebie ), ale czy ma przez to mniej fanów, niż Hamilton - Nie. Wystarczy spojrzeć na trybuny podczas jakiegokolwiek wyścigu - są tam fani zarówno Sebastiana, jak i Lewisa ... i według mnie, nie kibicują tym kierowcom za to jacy są w prawdziwym życiu ( bo nikt z Nas tego nie wiem ), ale za to, co pokazują na torze. Są mistrzami i najlepszymi zawodnikami F1 i za Im się kibicuje ( lub nie znosi ;-) ) Nie ważne co mówi Hamilton i ile razy będzie podkreślał, że jest dobry. On jest dobry i to pokazuje na torze, a nie samym gadaniem. " Dobry PR podstawą sukcesu " Przykład Kimiego Raikkonena całkowicie temu zaprzecza. Owszem teraz, to spokojny mąż i ojciec rodziny. Ale były czasy, kiedy dosłownie ;-) miał " gdzieś " co o Nim mówią i piszą. Wsiadał do bolidu i był doskonałym kierowcą, a podczas wywiadów opryskliwy wręcz chamski. Robił co chciał i o sympatię fanów również nie zabiegał, a jednak miał i ma ich ciągle naprawdę wielu. Więc nie przesadzajmy z tą rolą dobrego PR. Jest to ważne jeśli mówimy o jakimś polityku, czy aktorze itp. Ale nie w przypadku sportowców, u nich najważniejsze są wyniki.


avatar
elin

08.10.2017 15:21

0

@ 85. * Całkowicie inny styl * najlepszymi zawodnikami F1 i za to Im się kibicuje * a o sympatię fanów również @ 82. Ecclestone " Pijarowo wygląda świetnie, natomiast nie da się wiecznie tego słuchać. Wszędzie gada tak samo. Gdziekolwiek nie wygra, tam atmosfera jest najlepsza i najfajniejsi kibice. " A dotyczy to tylko Hamiltona ? Jak dla mnie to każdy kierowca wygrywający wyścig mówi, dokładnie to samo ;-).


avatar
Ecclestone

08.10.2017 15:32

0

Wyniki wynikami :) To jedna strona medalu, drugą zaś są kwestie pozasportowe ... Dziś sportowcy w pełnią funkcją celebrytów i z tego żyją. Media oczywiście żyją skandalikami a za tym idzie zainteresowanie (oraz kasa). Dziś mało który sportowiec chroni swoją prywatność (i za to cenię m.in. Kubicę), a większość gwiazdorzy w ten czy inny sposób. Jedni krytykują Hamiltona, inni za to go chwalą. Autopromocja niekoniecznie musi być pozytywna, ważne żeby się jakoś wyróżnić: "nie ważne co o tobie mówią, ważne żeby w ogóle mówili" ... Co do Raikkonena, no cóż opryskliwość też jest formą PR. Dla niektórych jego stosunek do mediów mógłby być właśnie autem, ot taki niepokorny typ ... Ważne żeby nawet w sposób niezamierzony trafić w jakiś segment kibiców, którym to się podoba :P


avatar
Ecclestone

08.10.2017 15:38

0

86. elin ------- Większości, aczkolwiek Hamilton robi z tego największe show :P W zasadzie nie ma drugiego takiego przypadku, żeby inny kierowca po wygranym wyścigu za każdym razem mówił "cieszę się, że mogłem jeździć dzisiaj na tym torze. To wspaniałe miejsce, kibice są świetnie itp.". To wygląda sztucznie i zaczyna razić :) Jakoś trudno mi sobie wyobrazić "Twojego" Kimiego" ... ;) Jednym takie zachowanie się podoba innym nie. Co za dużo, to niezdrowo ;) Trzeba znać proporcję i we wszystkim mieć umiar ;)


avatar
elin

08.10.2017 15:54

0

@ 87. Ecclestone OK, to może inaczej ;-). Mamy Hamiltona i Vettela. Obaj doskonali jako kierowcy F1 i obaj całkowicie różni po za torem. Jeden celebryta uwielbiający życie w blasku fleszy, drugi ponad wszystko chroniący swoją prywatność. Czy Vettel w jakikolwiek sposób na tym ( nie dbaniu o swój PR ) traci ? - według mnie Nie. Ma tak samo oddanych fanów jak Hamilton, Jego nazwisko jest tak samo rozpoznawalne, a i ilość pieniędzy na koncie podobna. Więc niby w czym PR Hamiltona pomaga Jemu bardziej ... ? Co do Raikkonena ... niezupełnie. PR z definicji jest czymś co jest zamierzonym działaniem aby dana osoba była postrzegana dokładnie w taki, a nie inny sposób. Natomiast Raikkonen zwyczajnie miał " gdzieś " jak jest postrzegany. Robił co chciał bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Większości fanów kibicuje Finowi, bo spodobała Im się Jego jazda w McLarenie, nie zachowanie po za torem ;-P


avatar
elin

08.10.2017 16:07

0

@ 88. Ecclestone Finowie z natury są małomówni i niezbyt chętni do okazywania emocji - dlatego Kimi raczej nie jest dobrym wyznacznikiem, jak powinien się zachowywać kierowca wygrywający wyścig ;-). Hamilton może faktycznie trochę przesadza, ale z drugiej strony, czy Jego zachowanie aż tak jest dziwne ? Wygrywasz, jesteś w euforii, wiesz, że tego dokonałeś, słyszysz swoje nazwisko ... i niby co masz powiedzieć ? Oczywiście, że w danej chwili uwielbiasz ten tor, fanów i w ogóle wszystko właśnie tutaj jest cudowne. Przecież Vettel zachowuje się dokładnie tak samo wygrywając.


avatar
pryk

08.10.2017 17:22

0

@89 - z postrzeganiem Kimiego pozwolę się nie zgodzić. Wyniki to wyniki, ogólnie jeździł w czubie, jest mistrzem, ok. Tyle, że właśnie Kimiego ludzie przede wszystkim kochają za styl bycia, za tą "zlewczość", za bycie niepokornym za młodu. On po prostu był inny niż reszta. Nawet sposób mówienia, bełkoczący, niewyraźny (świetnie to sparodiował Seb na gali bodajże w 2011 zapytany o Kimiego). To są właśnie te niuanse, które sprawiają, że jest jakiś. Kierowca, który tylko robi wynik nie zdobędzie rzeszy fanów. Dlaczego tak wielu kocha Rossiego w Motogp bez znaczenia na narodowość? Bo to jest właśnie mega charakter, indywidualista, miejscami trudny, charakterny gość. Dorna drży na myśl o zakończeniu przez niego kariery. Jak kiedyś złamał nogę i pauzował kilka wyścigow to znacznie spadła liczba widzów na tych GP gdzie go nie było. Indywidualistą jest zarówno Lewis jak i Seb. Lewis jest chimeryczny, humorzasty, lubiacy blask fleszy i czerwone dywany. Na torze perfekcyjny. Seb znowu ekspresyjny, nerwowy, nakręcony potrafi zadzialać irracjonalnie i przy tym moim zdaniem inteligentny co można choćby dostrzec przy wszelakich poza torowych wypowiedziach czy nietypowych żartach. Każdy jest inny ale musi mieć to coś co przyciąga fanów.


avatar
dody

08.10.2017 18:29

0

kiedy Mercedes wspiera 100 procent Kiedy Hamilton jest w formie nikt mu nie dorownuje. W roku ubieglym Mercedes za bardzo pomogl Nico, a w pierwszej polowie tego roku Mercedes tez nie chcial wyroznic jednego z kierocow. Stad Hamilton mial pewnie problemy w pierwszej polowie. Ale Bog jest wielki i sprawiedliwy surowo nakazuje Vettela. Mercedes tez obudzil sie i udzieli teraz pelne wsparcie Hamiltonowi. To logicznie bo obecnie tylko Hamilton moze walczyc z Ferrari. Ich interesuje przede wszystkim 1 miejsce w Mistrzowstwie. Dlatego dobrze robili i stosowali To. Natomiast Ferrari od pierwszego dnia faworyzowal Vettela.


avatar
pryk

08.10.2017 19:07

0

@92 - co Ty człowieku bierzesz? Naucz się pisać bo normalny człowiek przegrzewa się jak chce przeczytać te wypociny. Co Bóg nakazuje Vettelowi? Bóg mu nakazał jeździć szybko, czy może jeździć wolno? Chyba czas skończyć czytać komentarze i pisać również, bo jakiś przyćpany żłobek się z tego zrobił. Tutaj nie ma normalności. Pozdrowienia dla wszystkich, tych, którzy się ze mną zgadzali i nie zgadzali w komentarzach :)


avatar
GOJolyon

08.10.2017 20:13

0

Jakim cudem Sainz odpadł na 1 kółku i przejchał kilka następnych?Co to czyżby teleportacje wymyślili?.On odpadł kilka później ale zakrętów a nie okrążen..Kempa please popraw to!


avatar
Radek68

08.10.2017 20:22

0

No cóż, jak pech to pech. Sebastian Vettel ma jeszcze szanse na wygranie mistrzostw, ale bądźmy szczerzy - nie tak znów duże. Co nie znaczy że ich nie ma. Ja mu kibicuję, więc trudno abym pisał inaczej, tym bardziej, że historia uczy, że mistrzostwa (w Ferrari) można wygrać z dużo gorszej sytuacji. Przypomina mi się rok 2007 i sytuacja przed dwoma ostatnimi wyścigami w sezonie. Wtedy to Kimi Raikkonen tracił aż 17 punktów (na 10 możliwych do zdobycia w wyścigu i 20 do końca sezonu) do Lewisa Hamiltona. No i... wygrał mistrzostwa. Niemniej nawet mi ciężko w tym sezonie w coś takiego uwierzyć.


avatar
GOJolyon

08.10.2017 20:35

0

2010 Webber też prowadził i spartaczył w 3 ostatnich wyścigach więc może się udać.


avatar
Jen

08.10.2017 21:06

0

@85 elin @87 Ecclestone Niestety nie zgadzam się z Tobą Elin:) Mam podobne zdanie na ten temat jak Ecclestone. Wiele osób w tym ja w jakiś sposób utożsamia się z danym sportowcem i czuje do niego większą sympatię niż do innych, którzy reprezentują podobny poziom. Styl bycia Hamiltona jest dla mnie odpychajacy i nie jestem w stanie się do niego przekonać chociaż nie wiadomo jak dobry byłby na torze. Jego pozerskie wypowiedzi, selfie na każdym kroku, poprawianie czupryny na podium, kolczyki w uszach powodują, że nie jestem w stanie go polubić. Dla innych taki celebrycki styl bycia i życia będzie wręcz atutem. Przez pryzmat jego popularności będą go postrzegać jako najlepszego kierowcę. Niestety ale ludzki umysł lubi chodzić na skróty:) Wielu jego fanów marzy o takim życiu jaki prowadzi Hamilton, kilka super samochodów w garażu, wakacje na jachcie z 6 modelkami, częste imprezy, błysk fleszy i dużo kasy na koncie. Takie osoby jak Lewis przyciągają też więcej reklamodawców niż taki Vettel albo Bottas. Sebastian tez ma swoich fanów i antyfanów. Nie jest to związane tylko z jego stylem jazdy ale w głównej mierze z jego osobowością. Zauważ, że nawet na tym portalu jest podobnie. Zazwyczaj osoby, które nie lubią Vettela wypominają mu pewne zachowania na torze lub poza nim jednak niewiele ma to wspólnego z jego stylem jazdy lub wynikami na torze. Dzięki temu można go w jakiś sposób zdefiniować. Wiele osób darzy go sympatią za to jaki ma charakter. Jest dużo bardziej zwyczajny, taki chłopak z sąsiedztwa, który osiągnął ogromny sukces. Brak w nim celebryty. Popełniane przez niego błędy pozwalają wielu osobom zobaczyć w nim człowieka a nie tylko maszynę, przez co jego słabości stają się jego zaletą. Podobnie jest z Kimim. Jednych będzie drażnił jego sposób bycia, inni będą go kochać za tą jego niepokorność. Na YouTube można odnaleźć filmik z jego udziałem z jakiegoś eventu Ferrari w USA(tyt: The best mhoah). Prowadzący zwraca się najpierw do Kimiego i zadaje mu pytanie. Fin rozpoczyna swoją wypowiedź od słynnego juz mhoah:) Cała sala najpierw wybucha śmiechem a potem mu klaszcze. Kimi uśmiecha się i macha do nich reką. Zresztą podobnych filmików jest więcej. To pozwala mu się wyróżnić na tle innych kierowców, nawet jeśli to nie jest zamierzone. Ja osobiście też uwielbiam Kimiego właśnie za jego osobowość i olewczy styl bycia. Tymczasem lepszy na torze Bottas jest dla mnie totalnie przezroczysty i ginie w tłumie innych kierowców. Podobny mechanizm funkcjonuje tez w innych dyscyplinach. Jedni kochają Ronaldo za to co pokazuje na boisku, inni go nienawidzą za jego gwiazdorzenie i arogancję. Piotr Żyła ma ogromną rzeszę fanów za swoje szczere i barwne wypowiedzi. Jest też spora grupa osób, która go za to nie cierpi i uważa za idiotę. Nie ma to nic wspólnego z tym jak w danym momencie skacze. To właśnie przyciąga ludzi do sportu. Nie tylko wyniki ale też osobowości danych sportowców, które pokazują jakimi są ludźmi.


avatar
Jen

08.10.2017 21:17

0

@GOJolyon W 2010r Vettel objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej dopiero w ostatnim wyścigu i został mistrzem. Oczywiście pomogła mu w tym kiepska strategia Ferrari i nieudany wyścig w wykonaniu Webber'a jednak jedni mają pecha a za to inni szczęście. Massa tez był mistrzem świata przez jakieś 3 sek by oddać tytuł Hamiltonowi. Wszystko jest jeszcze możliwe pod warunkiem, że Ferrari weźmie się ostro w garść a Mercedesowi na ostatniej prostej podwinie się noga.


avatar
Ecclestone

08.10.2017 22:27

0

Nie wiem czy się wpisać, bo pomyślą zaraz, że się przelogowuję na inne konto jak co poniektórzy, ale ok ;) 89. elin Moim zdaniem traci marketingowo ;) Nie wiemy ile kierowcy zarabiają na reklamach, ale podejrzewam, że wartość marketingowa Hamiltona nie jest mniejsza :) Celebryci już tak mają, liczy się "produkt". To, że miał to gdzieś to właśnie mogło ludziom się podobać :P Jego rozmowy radiowe są najpopularniejsze ze wszystkich kierowców, (no może poza komunikatem "Fernando is faster than you"). Takie niezmanierowanie jest nawet fajne ;) "Wygrywasz, jesteś w euforii, wiesz, że tego dokonałeś, słyszysz swoje nazwisko ... i niby co masz powiedzieć ? Oczywiście, że w danej chwili uwielbiasz ten tor, fanów i w ogóle wszystko właśnie tutaj jest cudowne. Przecież Vettel zachowuje się dokładnie tak samo wygrywając. " -------------- U Vettela wychodzi to bardziej naturalnie, Hamilton sprawia wrażenie który po prostu chce się przypodobać. Uwaga musi się kręcić wokół niego ;)


avatar
kiwiknick

08.10.2017 23:00

0

Eygląda na to że Lewis ma kakiś komplels?


avatar
kiwiknick

08.10.2017 23:02

0

Piszę ma smarkfonie w aucie :-)) Wygląda na to że, Lewis ma jakiś kompleks ?


avatar
Vendeur

08.10.2017 23:07

0

pryku pryczek nad wyraz aktywny, ciekawe jakie brednie znowu uskutecznia... @85. elin - nie do końca się zgodzę z jedną rzeczą, Hamilton moim zdaniem nie traci na swoim stylu życia. Oczywiście niektórzy to lubią, inni nie. Ale pomińmy to, niezależnie od istotności tego problemu (dobry PR to z jednej strony pieniądze, z drugiej, nie powinien się przejmować nieprzychylnymi opiniami, ma inne cele w życiu). Natomiast weź pod uwagę fakt, że dzięki właśnie takiemu stylowi życia, dosyć mocno oderwanemu od światka F1, Hamilton najprawdopodobniej jak mało kto potrafi oderwać się od codziennej, stresującej rzeczywistości. Zapomina o formule, odpoczywa, spędza czas ze znajomymi, świetnie się bawi. Po powrocie na tor ma potem świeżą głowę, jest stęskniony za adrenaliną, głodny zwycięstw i kto wie, czy to właśnie nie ma dobrego wpływu na niego. Może to dlatego jest tak opanowany, całkowicie przeciwnie do jego wiecznie sfrustrowanego rywala z konkurencyjnego zespołu, który ewidentnie nie radzi sobie psychicznie. Pozdrawiam.


avatar
Vendeur

08.10.2017 23:08

0

@101. kiwiknick - ogarnij się człowieku... chcesz wypadek spowodować? Nie możesz poczekać z tym pisaniem na jakiś postój lub powrót do domu?


avatar
elin

09.10.2017 01:28

0

@ 91. pryk i @ 97. Jen Oczywiście, że nie same wyniki są ważne. Tym bardziej, że te zależą nie tylko od umiejętności kierowcy, ale i od bolidu jakim jeździ. Nie będąc w zwycięskim zespole nikt nie zostanie mistrzem. W historii F1 znajdzie się przynajmniej kilku zawodników, którzy sięgnęli po tytuł, a ich jazda była " nijaka " i mało kto o Kimś takim pamięta. Mnie chodzi o to " coś " co przyciąga i sprawia, że zaczynamy interesować się i kibicować danemu kierowcy ( sportowcy ) - charakter, osobowość NA TORZE ( w danej dyscyplinie sportu ). Zaczęłam interesować się F1, kiedy Kimi jeździł w McLarenie i początkowo był dla mnie jedynie " nazwiskiem w kasku ". Ale Jego jazda, " ten pazur " Icemana na torze, to że patrząc nie mogłam uwierzyć - jak można tak genialnie pojechać ... sprawiły, że ten kierowca mnie zainteresował i zaczęłam Mu kibicować. Dopiero będąc pod wrażeniem Raikkonena - kierowcy, zainteresował mnie Raikkonen - człowiek ... i wyszło jaki z Niego charakterek ;-). Co z tego, że Kimi lubił ostro imprezować, Hamilton uwielbia blask fleszy, czy Vettel chroni swoją prywatność ? Nikogo by to nie obchodziło, gdyby jednocześnie nie pokazali, że są doskonałymi kierowcami. W pierwszej kolejności udowodnili swój charakter na torze i tym zainteresowali fanów. I tutaj nie ma znaczenia czy Ktoś ma dziesięć tytułów, czy jeden ... ważne żeby mieć to " coś " co wbija oglądającego w fotel podczas jazdy. Do tego grona obecnie wchodzi też Verstappen, a przecież nikt z Nas nie wie jak lubi żyć prywatnie. Kibicujecie Vettelowi, ale przecież nie zaczęliście tego robić, bo jest rodzinnym facetem ;-). Zaczęliście, ponieważ spodobało Wam się to co pokazuje w F1 ... Jego zaangażowanie, podejście do zespołu w którym jeździ ... itp. itd. Tak samo jest z Hamiltonem ... nie ważne ile biżuterii by nosił, czy z kim się fotografował, jeśli jednocześnie nie byłby piekielnie szybki na torze. Lewis mógłby 24 godziny na dobę udzielać się w social mediach, a i tak mało kogo by to interesowało gdyby nie miał talentu i był marnym kierowcą. Charakter, osobowość - TAK ! ale w pierwszej kolejności ta sportowa. Dopiero na drugim miejscu, jaki kto jest prywatnie. @ 99. Ecclestone Również uważam, że wartość marketingowa Hamiltona nie jest mniejsza ... Ale mnie chodziło, czy Vettela jest mniejsza przez to, że chroni swoją prywatność ... ? ;-). W co wątpię, raczej jeden i drugi jest tak samo rozchwytywany przez reklamodawców. W tym przypadku liczy się ilość tytułów zawodnika i popularność - rozpoznawalność nazwiska. A w tym przypadku obaj spełniają ten warunek. " U Vettela wychodzi to bardziej naturalnie, Hamilton sprawia wrażenie który po prostu chce się przypodobać. Uwaga musi się kręcić wokół niego ;) " No to " punkt widzenia zależy od punktu siedzenia " ;-), ponieważ dla mnie jest wręcz odwrotnie. Bardziej naturalnie na podium zachowuje się Hamilton. Natomiast Vettel jakby chciał wszystkich uszczęśliwić, od kibiców z całego świata ... po wszystkich mieszkańców Włoch - " grande machine " ! ;-) Teraz to chyba najpopularniejsze są rozmowy radiowe Alonso ;-), nie Kimiego ... No i "Fernando is faster than you"), to raczej Alonso - Massa. Raikkonen w 2010, to sobie raczej zwiedzał pobocza w WRC ... @ 102. Vendeur Całkowicie się zgadzam ( kolejny raz :-) ) z tym co napisałeś. Każdy ma swój sposób na życie i regenerację przed GP ( czy jakimikolwiek zawodami ). Jeśli w przypadku Hamiltona właśnie taka " wolność " od standardowego życia kierowcy wyścigowego jest tym czego potrzebuje, aby prezentować tak doskonałą formę na torze - to jak najbardziej jestem Za. Z tym, że traci na swoim stylu życia, bardziej chodziło mi o Jego medialny wizerunek. Lewis wzbudza kontrowersje i nie wszystkim się podoba to jak żyje. Ma wielu fanów, ale i antyfanów, którym nie podoba się takie zachowanie. To nie jest tak, że Hamilton tylko zyskuje na swoim wizerunku ... - choć wiele osób tak uważa. Ale to nie opinie kibiców są najważniejsze - Nikt nigdy wszystkich się nie zadowoli . Najważniejsze, że kierowca czuje się tym dobrze i żyje jak chce. Pozdrawiam :-)


avatar
Vendeur

09.10.2017 01:45

0

@104. elin - ano właśnie, nie da się wszystkich zadowolić. Zauważ, że czym bardziej medialna jest osoba, czy to Louis czy ktokolwiek inny, tym większe jest nią zainteresowanie. Zainteresowanie z kolei przekuwa się w opinie, a te zawsze są różne. Czym większe zainteresowanie tym więcej opinii, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Osobiście uważam, że Hamilton powinien mieć na te opinie, za przeproszeniem, wyje*ane ;). Ma to szczęście, że może robić co chce. I najwyraźniej pomaga mu to w ciągłym byciu najlepszym. To przecież jego główny cel obecnie. (Zdarzało mi się bardzo ciężko pracować i miałem w tym czasie 2 typy okresów - ciężka praca i po pracy ciągłe myślenie o niej, oraz ciężka praca i po pracy odstresowanie w sporcie, zapomnienie. Pierwszy okres doprowadzał do coraz większego wycieńczenia, głównie psychicznego, co przechodziło w fizyczne, zaś drugi przeciwnie, do pracy wracałem z werwą. To naprawdę działa i każdy ma swoje sposoby.) Mnie kompletnie nie interesuje co ludzie robią poza torem (ogólnie rzecz ujmując sferą sportową/profesjonalną), chyba że są to bardzo szczytne działania (jak choćby charytatywne zapędy Federera, Billa Gates'a, Valentino Rossiego), które bardzo doceniam albo przeciwnie, bardzo negatywne zachowania - takie zapamiętuję. Natomiast styl bycia, życia, naprawdę... każdy ma swój i wolna droga. Pamiętaj, że Louis jest "czarny", za sam ten fakt nienawidzą go miliony. Nienawidzą go też za to, że odnosi sukcesy, że jest szczęśliwy, że mu się udało... To taka domena większości społeczeństwa ;). PS. Zawsze zgadzać się nie możemy, czekam na tę łyżkę dziegciu ;). Dobranoc.


avatar
elin

09.10.2017 01:46

0

@ 99. Ecclestone Coś nie do końca dobrze Ciebie zrozumiałam ... chyba zbyt późna godzina na pisanie na forum dla mnie :-( Dlatego zignoruj ten fragment : " No i "Fernando is faster than you"), to raczej Alonso - Massa. Raikkonen w 2010, to sobie raczej zwiedzał pobocza w WRC ... " Mój błąd.


avatar
elin

09.10.2017 01:53

0

@ 105. Vendeur Na razie Dobranoc :-), ale jutro ( a raczej dzisiaj po popołudniu, patrząc na zegarek ) napiszę, więc jak możesz zajrzyj jeszcze pod tego newsa ...


avatar
Vendeur

09.10.2017 02:00

0

I jeszcze jedno. Wartość marketingowa. Niezależnie od tego, czy jednego lubię bardziej czy mniej, a wiadomo wszem i wobec, że jednego lubię mniej, niż całą resztę, wyłącznie za jego zachowania, to uważam, że wartość Louisa jest wyższa i to znacznie... Jest bardziej popularny, z niczym się nie kryje, wszędzie go pełno. Marketing to lubi, marketing z tego czerpie. Louis swoim stylem bycia zarabia sam na siebie, częściowo wykonuje marketingową pracę. Nie ważne, że więcej ludzi może go nie lubić (choć w to wątpię), ale z pewnością więcej ludzi go lubi. Ale nawet gdyby tak nie było, to więcej ludzi styka się z nim poza torem (na różne sposoby). I teraz prosty przykład. Masz firmę, która produkuje drogie zegarki albo samochody. Komu dasz za darmo zegarek i samochód? Osobie, która po pracy jest zamknięta w swoim świecie, nie istnieje na portalach społecznościowych (które, nie ukrywajmy, są motorem biznesu w obecnych czasach), czy komuś kogo wszędzie pełno, kto dzieli się swoim życiem, kto co chwilę dodaje swoje zdjęcia, na których z pewnością w końcu ten zegarek i samochód się znajdą? Toć odpowiedź jest oczywista ;). Nadal twierdzisz, że ich wartość marketingowa jest równa? :P Tak a propos, ja w ogóle nie śledzę ani jednego, ani drugiego, nie interesuje mnie co robią poza torem. Natomiast gdy czytam gdzieś wiadomości, to Louis pojawia się ze 100x częściej prywatnie niż Vettel. I gdzieś przypadkowo trafiłem na jakiś artykuł o tym jak spędza wakacje. Pomimo, że mi to rybka, to zobaczyłem zdjęcia przelotem i coś przykuło moją uwagę na nich. Był to kapelusz. Bardzo schludny, świetny kształt oraz nietypowe wykonanie, mianowicie siateczka w miejscu głowy. Pomyślałem, że genialna rzecz na lato! Szukałem wszędzie, w Polsce, za granicą, na chińskich portalach - nie ma. Dopiero po trudnej dedukcji udało mi się zdiagnozować jego markę i nazwę. W końcu znalazłem! :) A uwierz mi, ja naprawdę nie jestem podatny na żadne reklamy i inne bzdury obecnego świata. Toteż twierdzę z przekonaniem, że Louis marketingowo jest najcenniejszym kąskiem, z ogromną przewagą nad pozostałymi. Zaryzykowałbym nawet, że jest więcej wart niż wszyscy pozostali razem wzięci... PS. Kapelusz, o którym wspomniałem (usuń spacje) => http :// d17ol771963kd3. cloudfront. net/127573/zo/Fd3Qau6FPOU. jpg . Niestety, nie wydam na to $100, szanuję swoje pieniądze.


avatar
Vendeur

09.10.2017 02:12

0

@106. elin - no wiesz, to ja tu nockę dla Ciebie zarywam, a Ty mi każesz na siebie czekać do popołudnia? Wymagasz sporej wielkoduszności. Żartuję ;), dobranoc.


avatar
dioralop

09.10.2017 11:12

0

Jeszcze jedno potknięcie Ferrari i Botas może zakonczyć sezon na 2-gim miejscu.


avatar
Jen

09.10.2017 13:38

0

@110 dioralop Niestety to prawda. Smutne jak zespół w zaledwie trzy wyścigi zmarnowal to na co pracował od początku sezonu. Może jednak ostatni tydzień podziała na Ferrari otrzeźwiający i wezmą się ostro w garść.


avatar
roos

09.10.2017 14:43

0

Są specjalne działy w Korpo które zajmują się SocialMediami w kontekście Marketingu - dla nich liczą sie tylko kliknięcia - i jeżeli Lewis Hamilton zrobi selfi na "Corfu przy hotelu Hilton", to Hilton płaci za to x0000n dolców.., jeżeli zrobi tych zdjęć kilkanaście - np w spa, aquaparku, restauracji etc i widać logo Hiltona to wtedy jest xxx0000n dolców. Ile Lewis pojeździ jeszcze w F1 - sezon? 2? Może 3. Jak Merc będzie jak Ferrari kiedyś, gdy Schumi jechał swój wyścig i w sumie tylko czasem ktoś wspominał - No Michael dalej z przodu sobie jedzie - a realizator skupiał się na walkach o dalsze miejsca, to koniec będzie szybciej niż później - wiec wcale się nie dziwię, że się Lewis bawi i kasę trzepie z każdego źródła - raczej nie wróżę mu ubustwa na starość, ale jak można, to czemu nie. Każdemu może się nie podobać, że to, że tamto ale patrząc nia to biznesowo, ma swoje 5 minut i ciągnie ile się da - i mu się nie dziwię. W pewnym momencie odłoży telefon.


avatar
elin

09.10.2017 18:32

0

@ Vendeur Wiem, że żartowałeś ;-), ale w takim razie - Wybacz, iż wystawiłam Twoją wielkoduszność na próbę tak długiego czekania ;-). Nie chciałam tego, niestety o takiej godzinie moje logiczne myślenie już całkowicie nie funkcjonowało ... W przyszłości postaram się nie narażać Ciebie więcej na takie zarywanie nocki ;-). Teraz po kolei : @ 105. W tym temacie mamy podobne zdanie, więc mogę tylko dodać ... - fakt, czym bardziej medialna osoba tym większe wzbudza zainteresowanie i tym większe kontrowersje. Lewis swoim zachowaniem odbiega od standardowego wizerunku kierowcy F1 i dlatego Jego prywatne życie jest tak komentowane i wzbudza tyle emocji. Tylko po co ... ? Skoro na torze jest genialnym kierowcą ( a o to przecież chodzi w tym sporcie ). Jeśli są wyniki, to nie powinno się szukać " dziury w całym " na zasadzie - jak nie można nic zarzucić od strony sportowej, to " dokopmy " Jemu za życie prywatne. Kolejną sprawą jest to, co napisałeś na własnym przykładzie - każdy, a szczególnie osoba narażona na stres i zdecydowanie ktoś taki jak kierowca F1, musi mieć w życiu jakąś odskocznię, która pozwoli zregenerować organizm i nabrać siły do dalszego działania. Dlatego ja zbytnio nie rozumiem tej krytyki jaka spada na Hamiltona za Jego prywatne życie. " Pamiętaj, że Louis jest "czarny", za sam ten fakt nienawidzą go miliony. Nienawidzą go też za to, że odnosi sukcesy, że jest szczęśliwy, że mu się udało... To taka domena większości społeczeństwa ;). " Pamiętam, ale takiego podejścia niektórych osób, to już kompletnie nie rozumiem ... Wszystko co ma związek z rasizmem jest dla mnie nie do przyjęcia. A taka nienawiść, że ktoś odniósł sukces ... no przepraszam, ale nic nie przychodzi samo. Na sukces często trzeba ciężko pracować i takiej osobie bardziej należy się szacunek, że coś osiągnęła, niż powszechnie spotykania zawiść lub nienawiść. Niestety, jak napisałeś - " taka domena większości społeczeństwa ". Zamiast -> ktoś osiągnął sukces, więc i mnie się uda ktoś osiągnął sukces, więc należy go zgnoić. PS. Racja, zawsze nie możemy się zgadzać ... więc ja chętnie czekam na dyskusję, gdzie będziemy mieć kompletnie odmienne zdania ;-). @ 108. No i już się nie zgadzamy w tym temacie. Tyle tylko, że dobrze by było mieć jakieś oficjalne, sprawdzone dane potwierdzające kto z Nas ma rację. Wtedy nie było by wątpliwości ... Przyznam, że szukałam informacji na temat wartości marketingowej kierowców F1 - ile na reklamach zarabia Vettel, a ile Hamilton. Niestety nic konkretnego nie znalazłam. Nie wiem, czy obaj mają pełną swobodę na zawieranie prywatnych kontraktów reklamowych. Czy raczej muszą na to wyrazić zgodę również zatrudniające Ich zespoły. Stawiam, że raczej obaj mają pewną swobodę w tym temacie ... jednak pewności nie mam. Ale Tak, nadal twierdzę, że wartość marketingowa Hamiltona i Vettela jest podobna. Chociaż trudno mi podważyć to co napisałeś i muszę Ci przyznać rację .... ALE ... określiła bym to w ten sposób. Obaj mają podobną wartość marketingową, jednak tylko Lewis w pełni korzysta z możliwości jaką daje Jego popularność. Tak z ciekawości zapytałam dzisiaj kilka osób ( nie interesujących się zbytnio F1 ) czy wiedzą kim jest Vettel i Hamilton. Odpowiedzi były twierdzące - Vettel od razu był kojarzony z Red Bullem, Hamilton bardziej z mistrzem świata ( bez jasnego wskazania z jakim zespołem zdobył tytuł ). I to jest dla mnie potwierdzeniem, że obaj są tak samo rozpoznawalni i na równi mogą korzystać ze swojej popularności. A że Vettel tego nie robi, to już Jego wybór, nie mający związku z mniejszą popularnością, czy wartością marketingową. PS. Kapelusz naprawdę fajny :-). Chociaż cena też niezła. Jednak gdybyś go zobaczył w artykule na głowie nieznanego Pana X, a nie Lewisa ... to raczej też by zwrócił Twoją uwagę, ponieważ spodobał Ci się fason, a nie dlatego, że nosił go Hamilton. Tak myślę ...


avatar
elin

09.10.2017 18:42

0

* Zamiast -> ktoś osiągnął sukces, więc i mnie się uda ktoś osiągnął sukces, więc należy go zgnoić.


avatar
elin

09.10.2017 18:45

0

Nie wiem dlaczego, ale kolejny raz źle się dodało. Ostatnia próba.... Zamiast - ktoś osiągnął sukces, więc i mnie się uda - .... mamy ..... - ktoś osiągnął sukces, więc należy go zgnoić.


avatar
Vendeur

09.10.2017 20:18

0

@113. elin Witaj! Trochą na wyrost napisałem tę większą wartość Hamiltona niż łączną całej reszty stawki, myślałem, że jakieś oburzenie wywołam, ale jednak nie ;) Trudno mi już cokolwiek odpisać, chyba wszystko zostało przelane na "papier". W większości się rozumiemy świetnie i zgadzamy, a co do wartości marketingowej, to poczekamy na wyniki testów i ankiet - może też popytam ludzi ;). Kapelusz oczywiście zwróciłby moją uwagę gdziekolwiek bym go zobaczył. Z tą różnicą, że byłaby niewyobrażalnie mała szansa na to, gdyby nie Hamilton właśnie ;).


avatar
elin

09.10.2017 23:15

0

Witaj Vendeur Z oburzeniem poczekam do Naszej kolejnej dyskusji ( i niezgodności ) ;-). Ponieważ tutaj chyba faktycznie temat wyczerpany ... przynajmniej na razie, do czasu odkrycia jakiś nowych danych ;-). No jeśli tak, to jeden mały marketingowy punkcik za kapelusz jednak dla Hamiltona ;-). Pozdrawiam serdecznie


avatar
elin

14.10.2017 00:15

0

Mała statystyczno - matematyczna ciekawostka : " Lewis Hamilton wygrał kwalifikacje w czasie 1:27,319. Wyścig ukończył w czasie 1 godzina 27 minut i 31 sekund. Gdy dodamy 1+27+31, to otrzymujemy 59. Aktualna przewaga Hamiltona w klasyfikacji to właśnie 59 punktów "


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu